Przed Moskiewskim Sądem Miejskim rozpoczęła się rozprawa w sprawie karnej, w której oskarżonym o szpiegostwo jest obywatel Polski - poinformowała agencja TASS. Polakowi grozi nawet 20 lat więzienia.
Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami, a sprawa karna ma status tajnej.
Rosyjska agencja, powołując się na oświadczenie sądu, przedstawiła oskarżonego jako Mariana Radzajewskiego.
Artykuł kodeksu karnego, którego dotyczą zarzuty, przewiduje karę od 12 do 20 lat pozbawienia wolności.
W Polsce z kolei niedawno na wolność wyszedł szef partii "Zmiana" oskarżony o szpiegostwo - Mateusz Piskorski.
Pierwszy zarzut, który na nim ciąży, to działalność na rzecz wywiadu cywilnego Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Służby Wywiadu Zagranicznego tego kraju, skierowanego przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Miało to być w latach 2009-2016. Drugi czyn zarzucony Mateuszowi Piskorskiemu dotyczy brania udziału w "działalności wywiadu Chińskiej Republiki Ludowej, skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej”. PK informowała, że oskarżony osiągał pokaźne korzyści majątkowe.
"Piskorski, prowadząc zakrojoną na szeroką skalę działalność oraz wykorzystując swoją pozycję społeczną, zawodową i polityczną oraz kontakty wśród polityków i dziennikarzy krajowych i zagranicznych, oddziaływał na grupy społeczne w Polsce i za granicą (...) promował on cele polityczne Federacji Rosyjskiej. Próbując kształtować opinię publiczną poprzez prowokowanie antyukraińskiego nastawienia Polaków i antypolskiego nastawienia Ukraińców, dążył on między innymi do pogłębiania podziałów między Polakami i Ukraińcami”
– podała w kwietniu Prokuratura Krajowa.
Skompromitowany polityk nie przyznaje się jednak do winy, a za wsparcie, po wyjściu z aresztu za kaucją, dziękował między innymi Grzegorzowi Braunowi, czy Januszowi Korwin-Mikke.