W Sądzie Okręgowym w Gdańsku ruszył proces w sprawie makabrycznego zabójstwa 31-letniej Jolanty K. Oskarżony o ten czyn jest jej mąż, 34-letni Tomasz K., któremu grozi dożywocie.
Według ustaleń śledczych, w styczniu tego roku w Kiełpinie doszło do brutalnego morderstwa. Tomasz K., po kłótni z żoną, miał z dużą siłą uderzyć ją kilkanaście razy w głowę twardym przedmiotem. Następnie, by zatuszować zbrodnię, umieścił ciało żony w bagażniku samochodu i odwiózł je na przejazd kolejowy w Mezowie. Tam, pozostawił samochód na torach, licząc na to, że nadjeżdżający pociąg zatuszuje jego czyn.
Prokuratura twierdzi, że motywem zbrodni był rozpad małżeństwa, z czym oskarżony nie mógł się pogodzić. Śledczy podkreślają, że Tomasz K., mimo przeprowadzonych badań psychiatrycznych, został uznany za poczytalnego w chwili popełnienia przestępstwa.
Podczas pierwszej rozprawy Tomasz K. odmówił składania wyjaśnień. Sąd odczytał jednak jego wcześniejsze zeznania, w których przyznał się do zabójstwa, ale przedstawił sprzeczne wersje wydarzeń. Mężczyzna twierdził, że był zastraszany i śledzony przez nieznane osoby, a także kwestionował wyniki badań psychiatrycznych.
W trakcie rozprawy przesłuchano kilku świadków, w tym maszynistę pociągu, który uderzył w samochód z ciałem Jolanty K. oraz siostrę oskarżonego. Świadkowie potwierdzili brutalność zbrodni i opisali, jak Jolanta K. bała się swojego męża. Siostra ofiary zwróciła się do sądu z wnioskiem o wydanie wobec oskarżonego zakazu zbliżania się do rodziny.