Reporter TV Republika Janusz Życzkowski nie został wpuszczony na sztab zarządzania kryzysowego we Wrocławiu z udziałem premiera Donalda Tuska. Stało się tak pomimo tego, iż dopełniono wszystkich formalności związanych z akredytacją. "Nie ma pana na liście" - oświadczyła obecna na miejscu urzędniczka.
O godz. 7 we Wrocławiu zebrał się powodziowy sztab kryzysowy z udziałem premiera Donalda Tuska. Na miejscu pojawił się reporter TV Republika Janusz Życzkowski, który chciał zadać w imieniu milionów widzów pytania dotyczące obecnej sytuacji powodziowej. Niestety, reporter po raz kolejny usłyszał, że "nie ma go na liście".
"Ale proszę pani, przecież myśmy wczoraj składali wniosek o akredytację. Bardzo proszę jeszcze raz sprawdzić, dlaczego nie ma TV Republika na liście. Dlaczego państwo ignorujecie miliony widzów TV Republika?"
"To jest skandal! Standardy rodem z Białorusi i Rosji. Tusk gra życiem Polaków, pozbawiając ich informacji w czasie dramatu" - skomentował Michał Jelonek.
Wczoraj, 16 września, Janusz Życzkowski również próbował wziąć udział w konferencji we Wrocławiu w związku z zagrożeniem powodziowym, jednak doszło do wyrzucenia go z pomieszczenia z użyciem siły.
Maciej Świrski, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, postanowił interweniować i zaapelował o rozwagę i rzetelność w relacjonowaniu katastrofalnej powodzi.
Poinformował również o wystąpieniu do Prokuratury o "ściganie urzędników, którzy nie dopuszczają dziennikarzy na konferencje prasowe sztabu antykryzysowego, czym ściągają powszechne niebezpieczeństwo na obywateli".
🚨🚨Po raz kolejny @RepublikaTV nie zostaje wpuszczona na posiedzenie sztabu kryzysowego we #Wrocław!
— Michał Jelonek (@MichalJelonek) September 17, 2024
To jest skandal! Standardy rodem z Białorusi i Rosji.
Tusk gra życiem Polaków, pozbawiając ich informacji w czasie dramatu #Powodz2024 https://t.co/locqpfvOBJ