Wiceszef KE Frans Timmermans przyjechał dziś do Warszawy, gdzie spotkał się z liderem Wiosny Robertem Biedroniem i startującą z jego list do Parlamentu Europejskiego Joanną Scheuring-Wielgus. Między pozowaniem do wspólnych zdjęć eurourzędnik, goszczący w stolicy Polski, nie szczędził słów krytyki pod adresem polskiego rządu w jego relacjach z sędziami. - Sędzia może zadać nawet głupie pytanie, ale to od Trybunału w Luksemburgu zależy, jaka będzie odpowiedź – bronił przedstawicieli polskiej nadzwyczajnej kasty.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, kandydat socjalistów na szefa przyszłej Komisji Frans Timmermans przebywa dziś w Warszawie. Spotkał się m.in. z liderem Wiosny Robertem Biedroniem, zrobił zdjęcie z Joanną Scheuring-Wielgus.
Za chwilkę #burzamózgów z @TimmermansEU i @RobertBiedron pic.twitter.com/4xpFpFSDaw
— J. Scheuring-Wielgus (@JoankaSW) 7 kwietnia 2019
Podczas wspólnej konferencji prasowej Timmermans odniósł się m.in. do sytuacji w polskim sądownictwie.
- Pracowałem nad tą sprawą ponad trzy lata i wszystkie dowody jasno wskazują, że sposób, w jaki działają polskie procedury dyscyplinarne wobec sędziów powoduje efekt mrożący i ma ich onieśmielać
- oświadczył Timmermans. W jego ocenie, „to idzie dalej niż standardowe procedury w normalnym systemie sądowniczym”.
- Sprawy dyscyplinarne wobec sędziów otwiera się np. za to, że składają pytania prawne do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. A to jest fundamentalne prawo, które ma każdy sędzia, nie tylko polski, ale niemiecki czy holenderski - mówił komisarz. Jak dodał, jeżeli jakiś sędzia ma wątpliwości, jak należy stosować dane prawo, to zwraca się bezpośrednio do ETS. - To nie do pomyślenia, żeby władze jakiegoś kraju mieszały się w to prawo każdego sędziego do zadawania pytań. Sędzia może zadać nawet głupie pytanie, ale to od Trybunału w Luksemburgu zależy, jaka będzie odpowiedź. A nie od jakiegoś rządu czy ministra. To jest jeden z powodów, dla których Komisja podjęła swoje działania - powiedział Timmermans.
- Timmermans, wykorzystując swoje stanowisko, uparcie prowadzi kampanię przeciwko Polsce, mimo że rządy europejskie nie chciały na Radzie Europejskiej (RE) podjąć wniosku złożonego przez Komisję
– stwierdził dziś z kolei europoseł Marek Jurek (Prawica RP) pod warszawskim klubem Palladium, gdzie Timmermans odbywał spotkanie z partią Wiosna.
Jurek zaznaczył, że po to, żeby stwierdzić, że w jakimś kraju istnieje choćby ryzyko naruszenia zasad demokracji, potrzeba wspólnego oficjalnego stanowiska czterech piątych państw w RE.
Dodał, że „pan Timmermans najwyraźniej nie chce przyjąć tego stanowiska do wiadomości, stawiając swoją osobistą politykę ponad prawo UE, które jasno określa Radę Europejską jako jedyny organ kompetentny rozpatrzeć jego wniosek”.