Maciej Łopiński był dziś gościem redaktor Doroty Kani w Polskim Radiu 24. Wspominał śp. Lecha Kaczyńskiego - prezydenta RP, swojego najbliższego przyjaciela. - Lubiłem z nim rozmawiać, był świetnym interlokutorem, lubił ludzi, był otwarty, ciepły w kontaktach, szczery. Jak na polityka, nawet zbyt szczery. Mówił otwarcie o tym, o czym politycy na ogół nie mówią. To czasem się obracało przeciwko niemu - mówił Łopiński we wzruszającym wspomnieniu.
Maciej Łopiński - obecny pełniący obowiązki prezesa Telewizji Polskiej - był jednym z najbliższych przyjaciół prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W rozmowie z Dorotą Kanią opowiedział, jak doszło do ich pierwszego spotkania.
- Pierwsze moje spotkanie nie było właściwie takim spotkaniem osobistym. Jesienią 1980 roku jeden z moich współpracowników (Łopiński był wtedy redaktorem naczelnym jednej z gazet - przyp. red.) przyniósł wywiad z młodym prawnikiem, do wywiadu było dołączone zdjęcie chłopaka w takiej zielonej, półboiskowej kurtce. Jak przeczytałem wywiad, zobaczyłem zdjęcie, pomyślałem sobie, że warto było tego człowieka poznać bliżej. Oczywiście rozmówcą był Lech Kaczyński. Nasze drogi się mijały, później Leszek został internowany, a potem ja trafiłem do więzienia na jakiś czas. Poznaliśmy się osobiście dopiero w lutym 1984 roku
- powiedział.
- Błyskawicznie przypadliśmy sobie do serca nawzajem. Był chyba moim najbliższym przyjacielem. Współpracowaliśmy ze sobą jeszcze w podziemiu
- przyznał.
Łopiński ostatni raz z Lechem Kaczyńskim widział się 9 kwietnia, dzień przed tragiczną katastrofą, w której prezydent RP stracił życie.
- Ja się rozstałem z Lechem Kaczyńskim o 23 wieczorem, on pojechał do siebie do pałacu, a ja pojechałem do Gdańska. Gdzieś koło 20 czy 21 wyjeżdżałem i zadzwonił Leszek, który był u mamy, pani Jadwiga leżała w szpitalu. I pytał mnie: "Gdzie jesteś?" Mówię: "Dojeżdżam do Łomianek". A on: "Czy możesz wrócić? Bo bardzo chciałem z Tobą pogadać". Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy o życiu, rozmawialiśmy o naszych córkach, o kłopotach wychowawczych, o to kto co czytał ostatnio czy jaki film oglądał. Lubiłem z nim rozmawiać, był świetnym interlokutorem, lubił ludzi, był otwarty, ciepły w kontaktach, szczery. Jak na polityka, nawet zbyt szczery. Mówił otwarcie o tym, o czym politycy na ogół nie mówią. To czasem się obracało przeciwko niemu
- dodał
Maciej Łopiński dodaje, że choć nie był w składzie delegacji do Katynia, to jednak brał udział w formowaniu jej składu.
- Choć nie organizowałem tej wizyty, ale byłem tą ostatnią instancją, która to długopisem w ręku wykreślała kandydatów tej podróży do Katynia. Kilka osób wykreśliłem i jedną dopisałem: Przemka Gosiewskiego, któremu bardzo zależało na udziale w tej uroczystości, a którego nie było w składzie delegacji
- przyznał Łopiński.
Redaktor Dorota Kania zapytała swojego gościa, czy obecny model mediów odpowiada temu, jakie marzenia mieli kiedyś działacze Solidarności, a o których mówił też prezydent Lech Kaczyński?
- Częściowo tę wolność mamy. Mamy niezależne od nikogo tygodniki, mamy telewizję publiczną, publiczne radio, które spełnia kryterium wolności słowa. Znaczna część mediów ma charakter lewicowo-liberalny i część tych mediów ma poważny problem z prawdą, jako kryterium wypowiedzi medialnej
- podsumował.