Podczas konferencji prasowej przed budynkiem Sejmu, niewpuszczony dziś do parlamentu decyzją marszałka Sejmu poseł Mariusz Kamiński powiedział, że "walka, jaką toczy z Maciejem Wąsikiem, to nie jest ich prywatna sprawa, ale chodzi tu o fundamentalne zasady funkcjonowania demokracji".
- W wyniku przestępczych działań Szymona Hołowni stała się rzecz szkodliwa dla funkcjonowania demokracji. To zbrodnia przeciw demokracji. Sejm obraduje w niekonstytucyjnej liczbie posłów, zamiast 460, jest 458 posłów. Zwracam uwagę, że Państwowa Komisja Wyborcza do tej pory świadomie nie przekazała kolejnych kandydatów do objęcia naszych mandatów
– mówił były szef MSWiA.
Podkreślił, że zarówno on, jak i Maciej Wąsik otrzymali kilkadziesiąt tysięcy głosów poparcia i reprezentują konkretną grupą wyborców, którzy są pozbawieni swoich przedstawicieli w Sejmie.
- To postanowienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, unieważniające decyzję Szymona Hołowni, to jedyne, legalne, zgodne z ustawą. (...) Obowiązuje ustawa o Sądzie Najwyższym, tam opisane są izby, zakres ich obowiązków. Właściwa izba rozpatrzyła nasze odwołanie i anulowała decyzję Hołowni. Dlatego mówię tu o zbrodni na demokracji - powiedział.
- Pan Hołownia myśli jak Tusk, że będą rządzili wiecznie. Nie będą. Każdy z tych przestępczych działań przeciwko nam, ale przede wszystkim przeciwko demokracji będzie rozliczone. Obiecujemy to w imię demokratycznych zasad
– dodał.
Przypomniał, że Hołownia zdecydował o uchyleniu mandatów 21 grudnia, a 22 grudnia bez problemów Kamiński i Wąsik brali udział w obradach Sejmu. - Dlaczego nie mówi się o unieważnieniu przyjętych wtedy ustaw - pytał Kamiński.