Apelacja nieprawomocnie skazanego na dożywocie Jacka W. nie została rozpoznana przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku z powodu choroby jego obrońcy. Toczące się od lat postępowanie, związane z porwaniem i zabójstwem z 1999 roku, przypomina thriller sądowy.
Jacek W. został oskarżony przez prokuraturę o udział w porwaniu mieszkańca Suwałk w 1999 roku. Według zarzutów wspólnie z innymi osobami przetrzymywał ofiarę, torturował ją, zmuszając do przyznania się do udziału w zamachu bombowym, a następnie dokonał zabójstwa. Ofiara została przywiązana do drzewa i uduszona linką.
W pierwszym procesie, który odbył się kilkanaście lat temu, Jacek W. został skazany na dożywocie. Sąd przyjął wówczas, że zwłoki ofiary zostały rozczłonkowane i ukryte w różnych miejscach, w tym w jeziorze Pluszne niedaleko Olsztynka.
Jednak w 2014 roku doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. W innym miejscu znaleziono szkielet, który - jak się okazało - należał do ofiary tego zabójstwa. To odkrycie nie zgadzało się z wersją o rozczłonkowaniu ciała. W wyniku tego odkrycia Sąd Najwyższy wznowił postępowanie i uchylił wyrok dożywocia. Jacek W. w marcu 2015 roku skierował sprawę do ponownego rozpoznania w Sądzie Okręgowym w Olsztynie.
Po kilku latach Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał Jacka W. na 10 lat więzienia za udział w porwaniu, uwięzieniu i torturowaniu ofiary, ale uniewinnił go od zarzutu zabójstwa. Sąd Apelacyjny w Białymstoku, rozpoznając apelacje obu stron, uchylił ten wyrok i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy przez sąd w Olsztynie. Sąd nakazał również ponowną ocenę dowodów, w tym zeznań niektórych świadków.
W kolejnym procesie, który odbył się przed rokiem, zapadł nieprawomocny wyrok dożywocia za porwanie i zabójstwo. Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał, że wyjaśnienia mężczyzny, który wskazał miejsce ukrycia zwłok i przyznał się do zbrodni, są nieracjonalne i nielogiczne.
Mężczyzna, który wyjawił miejsce ukrycia zwłok, nie stanął przed sądem, ponieważ okazało się, że jest niepoczytalny. Postępowanie karne wobec niego zostało umorzone, a on sam trafił na leczenie w zakładzie zamkniętym.
Apelację w sprawie Jacka W., nieprawomocnie skazanego na dożywocie, miał rozpoznać w środę Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Jednak na początku dnia obrońca zawiadomił sąd o swojej chorobie i poprosił o przesunięcie terminu rozprawy. Nowa data rozprawy została zaplanowana na koniec stycznia.