W środę sąd podjął decyzję o 7-dniowym areszcie dla Wołodymyra Z. Ukrainiec jest podejrzewany o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream. Niemcy sprawę potraktowali priorytetowo.
- Strona niemiecka wykorzystała procedurę Europejskiego Nakazu Aresztowania - stworzonego z myślą o najpoważniejszych przestępcach - w tak wątpliwej sprawie, licząc na to, że wymiar sprawiedliwości będzie kurczowo trzymał się tego, co jest zapisane w przepisach, zupełnie nie patrząc na okoliczności sprawy - komentował w Republice obrońca mężczyzny, mec. Tymoteusz Paprocki.
Wytknął składowi orzekającemu, że „sąd stanął dziś po stronie przepisów prawa, rozumiejąc je w sposób oderwany od rzeczywistości”.
Dopytywany przez Miłosza Kłeczka, „dlaczego Niemcom tak bardzo zależy, by tego człowieka skazać? Czy to ma być proces pokazowy? Chodzi o pokazanie innym, że infrastruktura niemiecko-rosyjska jest nietykalna?”, odparł:
„nie chcę wybiegać daleko w przyszłość, ale im dłużej pracuję nad tą sprawą, tym bardziej zaczynam się zastanawiać, jakie może być w tej sprawie drugie dno”.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której obywatel Ukrainy, stojący pod zarzutem czegoś, co dla każdego Ukraińca byłoby bohaterstwem, czyli wysadzenia rurociągu Nord Stream, najbliższe siedem dni - do czasu kolejnego posiedzenia - spędzi w areszcie - wskazał adwokat.