- Po tylu latach nie robi na nas wrażenia informacja z Iraku, że zginęło 10, 50 czy 150 osób. To jest niebezpieczne, że się do tego przyzwyczailiśmy - przestrzegał ks. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie podczas seminarium na temat obowiązków Europy wobec prześladowanych chrześcijan.
W siedzibie Przedstawicielstwa Parlamentu Europejskiego w Warszawie odbyło się 16 marca seminarium nt. „Solidarność i ochrona: polityczne obowiązki Europy wobec prześladowanych chrześcijan”. Wzięli w nim udział europoseł Marek Jurek - prezes Prawicy RP, ks. Waldemar Cisło - dyrektor sekcji polskiej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKwP) i prof. Maciej Munnich z KUL-u, współpracownik Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Rozpoczynając spotkanie, Marek Jurek wskazał, co Europa i Zachód mogą robić dla prześladowanych w świecie chrześcijan. Powiedział, że konieczna solidarność musi się przejawiać w konkretach: pomocy materialnej, kontakcie, rozpoznawaniu bieżących potrzeb, reagowaniu na zagrożenia, w których ludzie ci się znajdują.
Ks. Waldemar Cisło, który 11 marca wrócił z Damaszku, podzielił się obserwacjami z bieżącej sytuacji chrześcijan na Wschodzie.
- Syryjczycy są bardzo wdzięczni zwłaszcza za projekt medyczny. Pierwsza transza to 1,5 mln zł, druga to 4 mln zł na leczenie mieszkańców tego kraju. Z tych pieniędzy leczyliśmy ponad 6000 osób, a ze sprzętu w szpitalach i przychodniach skorzystało 13000 osób. Jest to stosunkowo mała kwota, a jak bardzo można pomóc
– stwierdził ks. dyrektor.
Podał też przykłady z osobistych spotkań z poszkodowanymi i zaznaczył, że pomoc ta realizowana jest również ze środków przekazanych przez państwo polskie. Dyrektor PKwP przestrzegł jednocześnie przed niebezpieczeństwem zobojętnienia wobec sytuacji na Wschodzie:
„Po tylu latach nie robi na nas wrażenia informacja z Iraku, że zginęło 10, 50 czy 150 osób. To jest niebezpieczne, że się do tego przyzwyczailiśmy”.
Prelegent przedstawił ponadto dane wskazujące, że z 1,5 mln chrześcijan w Iraku w 2003 r. pozostało tam dziś ok. 250-300 tys. Co roku około 40 tysięcy wyznawców Chrystusa opuszcza to państwo.
- Kiedy jako Pomoc Kościołowi w Potrzebie zapytaliśmy uchodźców z okolic Mosulu, ilu ich chce wracać, tylko 4% wyraziło taką chęć. Ale kiedy dowiedzieli się, że rząd przekazał 5 milionów na odbudowę tych miast, jak np. Karakosz w dolinie Niniwy, a są to tradycyjne miasta chrześcijańskie, to liczba chętnych do powrotu wzrosła do ponad 40%. Wielu chciałoby pozostać na miejscu, ale potrzebują naszego wsparcia. Obozy dla nich miały sens, ponieważ ci ludzie wiedzieli, że dostaną żywność, leki. Pytano nas nie o to, kiedy będą mieli kontenery zamiast namiotów, tylko np. o możliwość edukacji dla swoich dzieci
– powiedział ks. Cisło.
- Bądźmy ich głosem. Media nas jednostronnie informują. Państwo wiecie, że w świetle niektórych mediów my też żyjemy w reżimie, a przecież nie chcielibyśmy, żeby nam poprawiano tę sytuację, najeżdżając na nas… Może to doprowadzić do takich skrajności
- stwierdził mówca.
Prof. Maciej Munnich z KUL mówił o tym, „dlaczego syryjscy chrześcijanie wspierają krwawego dyktatora?”. Wyjaśnił, że użył takiego przewrotnego tytułu, "bo mniej więcej tak to wygląda w mediach".
- Mamy obraz konfliktu syryjskiego, w którym są dobrzy - rebelianci i źli - dyktator. Gdy dochodzimy do sytuacji chrześcijan w Syrii, okazuje się, że większość z nich popiera tego «krwawego dyktatora»
– przybliżył zagadnienie profesor. Omówił następnie skomplikowaną sytuację polityczną Syrii, w której przed konfliktem ok. 10% ludności stanowili chrześcijanie, a obecnie ich liczba drastycznie spadła. Omawiając ustrój prezydenta Baszara al-Asada, mówca zaznaczył, że „jest to państwo świeckie z założenia. Partia jest socjalistyczna, lewicowa i postrzegana jako prozachodnia kulturowo”.
- Nie ma miejsca w tym państwie na fundamentalizm religijny i prześladowania religijne
– powiedział prelegent, przyznając jednak, że oczywiście w praktyce mamy do czynienia z dość brutalnym sposobem rządzenia, bo nie jest to demokratyczne państwo, ale mimo to prezydent cieszył się dużym poparciem społecznym.
Przechodząc do przeciwników al-Asada, prelegent wskazał na uwarunkowaną radykalnie islamistyczną wizją świata wrogość do chrześcijan. Właśnie z tego względu chrześcijanie mogą czuć się bezpieczniej w systemie obecnego szefa państwa, który nawet w czasie wojny okazywał wsparcie chrześcijanom, np. dofinansowując odbudowę kościołów, a przede wszystkim, w przeciwieństwie do rebeliantów, nie zabijał ich.
W dyskusji po wygłoszeniu referatów ks. Cisło wskazał, że ponad 80% chrześcijan z obozów dla uchodźców spotkało się z represjami ze strony muzułmanów.
Na pytanie KAI, jak ustosunkowałby się do oskarżeń, że podsyca lęki przed uchodźcami i postawy antyislamskie, dyrektor PKwP odpowiedział:
„Prawda się sama obroni. Jeśli ktoś dzisiaj mówi o wrażliwości islamu, o tym, że islam jest religią pokoju, to ja proponuję takim domorosłym dziennikarzom, żeby powiedzieli w twarz ks. Douglasowi, który przez 10 dni był więziony, przez 5 dni nie dostał nawet łyka wody ani kromki chleba. Niech mu powiedzą w twarz, jak wygląda religia pokoju. Albo matce, której kilkuletnie dziecko zostało brutalnie kilkukrotnie zgwałcone. Niech im powiedzą w twarz, że to jest religia pokoju… Rozmawiajmy o faktach, a nie o różnych wydumanych ideach”.
Seminarium poprzedziło jutrzejszą Drogę Krzyżową w intencji prześladowanych chrześcijan. Modlący się przemaszerują trasą od kościoła pw. św. Klemensa na ul. Karolkowej 49 (gdzie o godz. 12:00 rozpocznie się Msza św.) do kościoła pw. św. Stanisława Kostki na ul. Hozjusza 2, gdzie znajduje się grób męczennika bł. ks. Jerzego Popiełuszki.