Felieton byłego ambasadora RFN w Polsce, Arndta Freytaga von Loringhovena, w którym sugerował "trwałe przemieszczenie wojsk niemieckich do Polski", to nie wszystko. Dziś w programie #Jedziemy Michał Rachoń przedstawił wywiad-rzekę z Freytagiem von Loringhovenem, zatytułowany "Nie budujemy czwartej rzeszy". Komentatorzy mówią o wypowiedziach byłego ambasadora wprost - "zdumiewające". - Sięga po retorykę, która jest bliska skrajnej prawicy w Niemczech - ocenia Cezary Gmyz.
W polskich mediach nie cichną echa opublikowanego kilka dni temu we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" tekstu autorstwa Arndta Freytaga von Loringhovena, byłego ambasadora Niemiec w Polsce. Czytamy w nim m.in.:
„W interesie obu stron leży potrzeba ściślejszej integracji Bundeswehry z Siłami Zbrojnymi RP, a w dłuższej perspektywie także trwałe przemieszczenie wojsk niemieckich do Polski”
czy
"Po ośmiu latach impasu rząd Donalda Tuska będzie ponownie blisko współpracował z Niemcami".
Dzisiaj w programie #Jedziemy Michał Rachoń dotarł do innej ciekawej publikacji, przedstawiającej punkt widzenia Freytaga von Loringhovena - książki "Nie budujemy czwartej rzeszy", będącej zapisem rozmowy-rzeki byłego ambasadora z Jędrzejem Bieleckim z "Rzeczpospolitej".
- Książka jest interesująca dla każdego, kto chce zrozumieć mechanizm niemieckiej polityki względem Polski, ale także, by zrozumieć niemiecki punkt widzenia świata - ocenił Rachoń.
W programie przytoczył wybrane fragment książki. Arndt Freytag von Loringhoven przyznaje w niej m.in., że "wybudowanie gazociągów Nord Stream było błędem", ale inne państwa również kupowały od Rosji gaz i inne surowce, i w tym kontekście wymienia także Polskę. Z drugiej strony - w innym fragmencie - von Loringhoven, który w przeszłości był wiceszefem niemieckiej agencji wywiadowczej, wyraża zdziwienie skalą importu rosyjskiej energii przez Niemcy, twierdząc, że "nie zadawał sobie sprawy, że nasza [niemiecka] zależność od rosyjskich nośników energii jest tak duża i wynosi 55 proc.".
W wywiadzie-rzece były ambasador przekonywał także, że "Niemcy po II wojnie światowej zapłacili reparacje", a "Polska zrzekła się ich formalnie w 1953 r.". Wskazywał, że wysiedlenia Niemców z terenów tzw. ziem odzyskanych mogły nosić znamiona "czystek etnicznych".
Michał Rachoń przedstawił także wymowne zdjęcie z książki, pokazujące niemieckich okupantów pod Warszawą w 1939 r. i podpisane "archiwum rodzinne".
Książka @JBieleckiRz w rozmowie z byłym niemieckim ambasadorem w Polsce @FreytagArndt bardzo ciekawa. Za chwilę więcej w #Jedziemy na antenie @tvp_info
— michal.rachon (@michalrachon) November 6, 2023
Ale zdjęcie podpisane „Niemcy na przedpolu Warszawy, wrzesień 1939, archiwum rodzinne” robi wrażenie. pic.twitter.com/VlGPEGxNnF
- Ambasador nie jest człowiekiem, który wziął się znikąd, podobnie jak wcześniejsi ambasadorowie. Podobną historię rodzinną miał Rüdiger von Fritsch (jego stryj Werner był generałem Wehrmachtu, zginął pod Warszawą w 1939 r.), to pewnie tradycja, że przysyła nam się tych, którzy przodkowie walczyli w Polsce. To, co mówi von Loringhoven, budzi zdumienie. Odżegnując się od nazistowskich wątków, sięga po retorykę, która jest bliska skrajnej prawicy w Niemczech - "jeśli będziecie podskakiwać, to będziecie musieli oddać ziemie północne i zachodnie". Byliśmy przyzwyczajeni, że rząd w Berlinie nie sięgał po tę argumentację
W rozmowie politycznej, europoseł, prof. Ryszard Legutko, odnosząc się do tytułu wywiadu-rzeki z byłym ambasadorem, stwierdził, że "istnieje problem IV rzeszy".
- Choć nazwa jest trochę niefortunna, to jednak jest problem, który pojawia się nie tylko w komentarzach nieprzychylnych polityce niemieckiej, ale także w komentarzach przychylnych. Scholz mówi, że Niemcy muszą wziąć odpowiedzialność za Europę. Nie wszyscy sobie tego życzą. Historia Europy to w dużej części historia problemów, których źródłem są Niemcy. Dla zdrowia politycznego dobrze by było, by Niemcy trzymali się z dala o tej roli - ocenił.
Odnosząc się do kwestii ziem zachodnich i północnych i reparacji, Legutko ocenił, że "jest to bardzo mocno postawiony szantaż".
- "Jeśli się nie zamkniecie, to pojawią się roszczenia zwrotu ziem północnych i zachodnich", to głęboko nieuczciwe postawienie sprawy. Nie ma nic wspólnego z pokojem prawnym, a reparacjami z drugiej. To, że Niemcy się nie rozliczyli, jest częścią "pokoju prawnego"? Groźba roszczeń terytorialnych stosowana jest coraz mocniej