Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Mecenas Lew-Mirski o sprawie Grodzki-Sakiewicz. "Sprawa i tak się przedawni, ale..."

Powiedziałem dzisiaj w sądzie, że bez względu na to, jak będziemy się tutaj w tej sprawie jeszcze długo sądzili, to ta sprawa i tak się przedawni. Tylko, że tę okoliczność wolałbym zamienić na uniewinnienie, a potem ewentualne przedawnienie. Lepiej by było w świetle tego, co tutaj się dzieje mieć satysfakcję, że to 6 lat nie poszło na marne - powiedział w rozmowie z portalem Niezalezna.pl mec. Andrzej Lew-Mirski, pełnomocnik Tomasza Sakiewicza.

To już kolejny raz, gdy zebrani nie usłyszeli wyroku w sprawie, którą były marszałek Senatu Tomasz Grodzki wytoczył prezesowi Telewizji Republika Tomaszowi Sakiewiczowi.

Obrońca redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" mec. Andrzej Lew-Mirski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poinformował, że sąd wznowił przewód sądowy. Uwagę zwróciły wnioski złożone podczas poprzedniej rozprawy. W związku ze zgłoszeniem się kolejnych świadków ws. wręczania łapówek Grodzkiemu, którzy zgłosili chęć zeznawania w tej sprawie, warszawski sąd poprosił Prokuraturę Regionalną w Szczecinie o akta umorzone sprawy, w której zeznania złożyło 200 osób.

Jeszcze jest szansa na wyjaśnienie?

- To ponad 20 tomów, z którymi zapoznać poza sądem mogą się także strony - wyjaśnił adwokat. Termin kolejnej rozprawy to 17 listopada. Jednak w grudniu br. sprawa ulegnie przedawnieniu. 

- Powiedziałem dzisiaj w sądzie, że bez względu na to, jak będziemy się tutaj w tej sprawie jeszcze długo sądzili, to ta sprawa i tak się przedawni. Tylko, że tę okoliczność wolałbym zamienić na uniewinnienie, a potem ewentualne przedawnienie. Lepiej by było w świetle tego, co tutaj się dzieje mieć satysfakcję, że to 6 lat nie poszło na marne

- powiedział mec. Lew-Mirski.

Przypomniał, że szczecińska prokuratura umorzyła postępowanie ws. Grodzkiego ze względu na fakt, że Senat nie zgodził się na uchylenie immunitetu ówczesnemu marszałkowi izby. - To jest kwestia decyzji Senatu, a nie względów merytorycznych, które na ogół są przedmiotem rozważań sądu - doprecyzował Lew-Mirski.

Komentując zauważył, że Tomasz Grodzki nigdy nie stanął przed sądem ws. procederu łapówkarskiego, który został ujawniony w szczecińskim szpitalu, którym zarządzał obecny polityk. W przewrotnej opinii mecenas uznał, że Grodzki miał "pecha", bo nie mógł dowieść swojej ewentualnej niewinności przed sądem ze względu na chroniący go immunitet, którego mógł się dobrowolnie zrzec, by wyjaśnić swój udział w procederze i złożyć wyjaśnienia.

 

Źródło: niezalezna.pl