Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Lech Kaczyński im przeszkadzał, bo "patrzył na ręce"? Czekali na HGW jak… na zbawienie

Za czasów stołecznej prezydentury Lecha Kaczyńskiego wydawanie decyzji było zamrożone - zeznał dziś Zbigniew Niebrzydowski, który zajmował się m.in. skupywaniem roszczeń do nieruchomości warszawskich. Członkowie komisji reprywatyzacyjnej przypomnieli cytat z ówczesnej prasy, gdzie zainteresowani skupem roszczeń czekali na… szybsze objęcie przez HGW urzędu prezydenta Warszawy.

Autor: redakcja

Członek komisji weryfikacyjnej Łukasz Kondratko podczas zeznań Niebrzydowskiego przytoczył wywiad z jego współpracownikiem mec. Janem Stachurą, który ukazał się w styczniu 2008 r. w „Rzeczpospolitej”. Stachura mówił: 

Reklama

Prezydent (Warszawy, Lech) Kaczyński wprowadził pozaprawne kryteria, a w rezultacie ilość zwracanych nieruchomość zmalała.

W tym kontekście Kondratko zapytał świadka, czy rzeczywiście w okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego ilość zwracanych nieruchomości zmalała. Niebrzydowski odpowiedział: 

Z tego co pamiętam, wydawanie decyzji zostało wręcz zamrożone

Jak dodał, były to pojedyncze przypadki.

Kondratko przytoczył inny fragment z wywiadu ze Stachurą, który mówił w nim: 

Mam nadzieję, że w czasie kadencji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz nastąpi przyspieszenie w sprawach reprywatyzacyjnych.

Członek komisji pytał świadka, czy to przekonanie towarzyszyło mu w trakcie współpracy z mec. Stachurą. Świadek odpowiedział, że „nadzieja pana mecenasa była uzasadniona”, ale - jak zaznaczył – „ja tego tak nie odbierałem”.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Uchylam się od odpowiedzi” - tak Stachura reaguje na KOMPROMITUJĄCE go sprawy!

Dodał, że zwroty nieruchomości rozpoczęły się za czasów prezydentury Marcina Święcickiego, który zarządzał stolicą w latach 1994-1999.

Jak zeznał Niebrzydowski, w ostatnich 13 latach, czyli od czasów zarządów komisarycznych w Warszawie oraz za prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, wydano ok. 30-40 decyzji, czyli ok. 3-4 w ciągu roku.

Świadek przyznał również, że to mec. Jan Stachura zaproponował mu, żeby razem odzyskiwać nieruchomości. Dodał, że on był odpowiedzialny za „pozyskiwanie klientów”. Zeznał również, że informacje o potencjalnych klientach czerpali z Centralnego Biura Adresowego, ale także z przedwojennych książek telefonicznych; korzystali również z pomocy organizacji poszukujących osoby pochodzenia żydowskiego.

Niebrzydowski przyznał, że wraz z rodzicami posiada 10-11 nieruchomości w Warszawie, w co zainwestował kilka milionów złotych. Jednocześnie dodał, że lokale, które są w jego posiadaniu są zadłużone w sumie na ok. 1,5 mln zł.

Na rozprawę nie stawiły się Maria Trzcińska i Celina Niebrzydowska, więc po przesłuchaniu Zbigniewa Niebrzydowskiego wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta zamknął po ok. 8 godzinach posiedzenie na zasadach ogólnych. Dodał, że sprawami nieobecności obu świadków komisja zajmie się na posiedzeniu niejawnym.


 

Autor: redakcja

Źródło: PAP, niezalena.pl
Reklama