Wspólny list do Elżbiety Rafalskiej wysłały komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen oraz komisarz ds. równości płci Vera Jourova.
List jest odpowiedzią na prośbę szefa KE Jean-Claude'a Junckera, aby komisarze Jourova i Thyssen zajmowały się sprawą. We wspólnym liście do władz polskich przedstawiono obawy prawne, prosząc o podjęcie dialogu, aby rozwiązać sprawę
- powiedziało PAP źródło w KE. Dodało, że KE oczekuje odpowiedzi od polskiego rządu na ten list.
Źródło podkreśliło, że ta sprawa nie dotyczy tylko różnicy wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w ustawie o sądach powszechnych, w której ten zapis jest "również dyskryminujący" i z tego powodu KE rozpoczęła procedurę o naruszeniu unijnego prawa.
Sprawa dotyczy reformy całego systemu emerytalnego w Polsce. Polskie władze wprowadziły wiek emerytalny na poziomie sprzed reformy z 2012 r. i system emerytalny stał się dyskryminujący. Informujemy, że jest to niezgodne z prawem UE i prosimy o wyjaśnienia. Najpierw staramy się podjąć dialog z jakimkolwiek państwem, zanim uruchomimy jakąkolwiek procedurę prawna, jeśli jest to uzasadnione
- zaznaczyło źródło w Komisji.
Rzeczniczka KE Mina Andreewa podkreśliła w piątek, że polska ustawa z 2012 roku wprowadziła stopniowy wzrost i wyrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, ale w 2016 roku odwrócono tę reformę.
Równe traktowanie to kluczowy filar, na którym opiera się UE. Od 1979 roku mamy zasady, których celem jest postępujące wdrażanie równego traktowania kobiet i mężczyzn, jeśli chodzi o ochronę społeczną. Włącza się w to wiek emerytalny
- zaznaczyła Andreewa.
Jak dodała, kraje członkowskie nie są proszone o wprowadzenie natychmiast jednakowego wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, jednak muszą pracować w tym kierunku. Dodała, że odwrócenie tego trendu i "wprowadzenie na nowo dyskryminacji", jak w przypadku Polski i jej prawa dotyczącego emerytur, nie jest "w duchu europejskiego prawa".
Wszystkie kraje członkowskie, które ciągle mają zróżnicowany wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, a jest ich niewiele, muszą podejmować kroki w stronę równego traktowania
- powiedziała rzeczniczka KE.
KE przedstawiła to oświadczenie w odpowiedzi na pytanie dziennikarzy o list NSZZ Solidarność do KE. Związek zawodowy zwrócił się kilka dni temu do KE z pytaniem, czy jej wiceszef Frans Timmermans, kwestionując różny wiek sędziów przechodzących na emeryturę w nowej ustawie o sądach powszechnych, w ogóle kwestionuje zróżnicowanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w Polsce.
Czytaj też: „Solidarność” zadała pytania Timmermansowi. Komisarz ma problem
W sprawie tej wypowiedział się dziś Mateusz Morawiecki.
Kobiety powinny mieć prawo przechodzić wcześniej na emeryturę, bo mają więcej obowiązków, m.in. związanych z wychowywaniem dzieci
- powiedział w TV Trwam wicepremier, minister rozwoju i finansów.
Jego zdanmiem każda kobieta, oprócz tego, że wykonuje swoją normalna pracę, "ma jednocześnie większe niż mężczyźni zadania opieki nad dziećmi", stąd "tę rolę kobiet trzeba właśnie docenić i dlatego ustawodawca określił możliwy wiek przechodzenia kobiet na emeryturę jako wcześniejszy".
Jest to jednak prawo, a nie obowiązek
- podkreślił.
Przyznał, że w niektórych krajach następuje zrównanie płci "pod wieloma również bardzo dziwacznymi względami". Tymczasem mężczyznom łatwo mówić o równouprawnieniu, ale oni "nie rodzą dzieci, ani nie wychowują".
To co proponujemy, odpowiada nie tylko oczekiwaniom społecznym, ale innej roli kobiet, innej roli mężczyzn
- powiedział Mateusz Morawiecki.