Czy to był Jacek Jaworek? - to pytanie najczęściej pada w kontekście tajemniczego samobójstwa w Dąbrowie Zielonej. Coraz więcej wskazuje na to, że odpowiedź brzmi - "tak". Media docierają do informacji z miejsca zdarzenia, które są kolejnymi poszlakami ku wersji, że to Jaworek odebrał sobie życie. Mordercę mogło ruszyć sumienie trzy lata po tym, co zrobił.
Ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy znaleziono w piątek w Dąbrowie Zielonej (pow. częstochowski). Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie powiedział, że nie może potwierdzić ani zaprzeczyć, że to zwłoki Jacka Jaworka. Ale coraz więcej na to wskazuje.
"Fakt" dotarł do nowych, szokujących informacji w tej sprawie. Wynika z nich, że mężczyzna, który zastrzelił się w Dąbrowie Zielonej, przed swoją śmiercią był na miejscowym cmentarzu, gdzie zapalił znicz na grobie zamordowanej rodziny Jaworków. Na cmentarzu pracowały służby z psem tropiącym.
Jeżeli wyniki badań DNA potwierdzą, że samobójcą jest Jacek Jaworek, może to oznaczać, że mordercę po trzech latach ukrywania się po zbrodni ruszyło sumienie, przyjechał na grób brata, bratowej i bratanka, a następnie odebrał sobie życie.
Przypomnijmy, że do tej pory istnieje wiele poszlak wskazujących na to, że znaleziono ciało Jacka Jaworka. Denat wyglądał jak morderca z Borowców, do tego zgadzało się znamię, jakie posiadał na ciele. Miejsce zdarzenia było nieprzypadkowe - bowiem to w Dąbrowie Zielonej odbył się pogrzeb ofiar Jaworka i spoczywają one na miejscowym cmentarzu.
Wyniki badań DNA, które mają rozwiać wszelkie wątpliwości, mają być znane na początku przyszłego tygodnia.