Bulwersujące słowa biskupa na Jasnej Górze. Będzie reakcja Episkopatu
- Biskup ma być miłosiernym ojcem (...) daje szansę marnotrawnemu synowi. Sprzeniewierza się swojemu powołaniu, gdy staje się prokuraturem, donoszącym sądom na grzeszącego syna - takie słowa w kontekście pedofilii w Kościele wygłosił na Jasnej Górze bp Antoni Długosz. Ks. Piotr Studnicki zapowiedział, że wypowiedź hierarchy spotka się z odpowiedzią ze strony episkopatu.
Moduł komentarzy jest w trakcie przebudowy.

Podczas środowego Apelu Jasnogórskiego, bp Antoni Długosz, biskup pomocniczy Archidiecezji Częstochowskiej, zwracał uwagę na podziały w Kościele, począwszy od herezji pierwszych wieków chrześcijaństwa, powstania prawosławiu, protestantyzmu do starokatolików i bp. Lefebvre'a i Bractwa św. Piusa X.
- Obecnie także z bólem przeżywamy skrajne zachowania w Kościele, subiektywnie interpretujące charyzmat Kościoła. Twój Syn, Matko, przewidział ten czas, przepowiadając: "uderzą pasterza, a rozproszą się owce". Na pierwszym miejscu siebie nazywa pasterzem, zapowiadającym atak przez aresztowania i krzyżową smierć. Pasterzami w Kościele Jezusa są papież i biskupi. Z bólem przeżywamy zaplanowany atak na biskupów - mówił przed obrazem Matki Bożej bp Długosz.
- Wiąże się to z oskarżeniami, że niektórzy z nich zlekceważyli zatroskanie pokrzywdzonych przez księży ludzi, bagatelizując sprawców tych czynów. Każdy biskup spełnia misję ojca diecezji. Ojcostwo zakłada miłość wobec diecezjan, która zawiera wszystkie przymioty Jezusowej miłości (...) Kiedy ksiądz grzeszy, biskup wzywa go na rozmowę, upomina, wyznacza pokutę, po której, jeśli otrzymuje od księdza chęć poprawy, przebacza mu i daje szansę dobrego życia i duszpasterskiej pracy
- wskazywał hierarcha.
Dodał, że biskupi okazują "miłosierdzie Jezusowe" także wobec pokrzywdzonych.
- W postawie biskupa występuje zachowanie Jezusa, który w sakramencie spowiedzi podobnie odnosi się do pentienta. Biskup ma być miłosiernym ojcem (...) daje szansę marnotrawnemu synowi. Sprzeniewierza się swojemu powołaniu, gdy staje się prokuraturem, donoszącym sądom na grzeszącego syna. Daleka mu jest logika szatana, który oskarża bez oznaki miłosierdzia - podkreślał bp Długosz.
Dodał, że "jeśli nie widać u grzeszącego księdza poprawy, to ksiądz winien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, a nie miłosierny biskup".
- Biskupi zachowując obraz miłosiernego ojca, są karani za grzechy synów., którzy nadużyli ich miłosiernej postawy - wskazał.
Biskup pomocniczy Archidiecezji Częstochowskiej zaznaczył, że "pedofilia jest społecznym problemem" i przytoczył pochodzące z Niemiec dane statystyczne mówiące o tym, że znacząca większość przypadków pedofilii ma miejsce w rodzinach, a tylko niewielki odsetek dotyczy osób duchownych.
- Zaplanowany atak środowisk wrogich Kościołowi celowo nagłaśnia ów niewielki procent przestępstw księży. Boża Matko, wspieraj rodzinę Swego Syna, nasz Kościół, by wierni, wypełniając charyzmat wspólnoty zbawienia, dawali nadzieję sprawiedliwego osądzania grzesznych postaw duchownych w duchu miłosierdzia, Dobrego Pasterza, Twojego Syna, Jezusa
- podsumował bp Antoni Długosz.
Wypowiedź biskupa wywołała wiele kontrowersji, także wśród środowisk kościelnych. Ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci Młodzieży, zapowiedział reakcję Episkopatu na te słowa.
Nie ma i nie może być zgody na takie słowa! Delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży przygotowuje list do biskupa Antoniego Długosz. Po jego wysłaniu opublikuję komunikat w tej sprawie. https://t.co/isrVboyncZ
— Piotr Studnicki (@piotrstudnicki) August 13, 2021
Publicysta Tomasz Terlikowski w zamieszczonym na Facebooku wpisie uznał wypowiedź bp. Długosza za "skandal z perspektywy prawa cywilnego, jak i kanonicznego".
"Tak się bowiem składa, że biskup, który pozwala księdzu, który wykorzystał seksualnie osobę nieletnią wrócić na parafię i nadal pracować, wcale nie jest miłosierny, ani wobec księdza, ani wobec jego ofiary. Jakby tego było mało kierując go na parafię i powalając mu pracować bierze na siebie OSOBISTĄ odpowiedzialność moralną za każdą kolejne wykorzystanie. Jest - jeśli do niego dojdzie - współsprawcą. Nie ma w nim także w istocie miłosierdzia, bo pozwala księdzu dalej krzywdzić ofiary, a ofierze wykorzystania pokazuje, że jej dobro, jej emocje, jej gigantyczną krzywdę ma w głębokim poważaniu. To nie ma nic wspólnego z postawą miłosiernego ojca"
- napisał Terlikowski.
Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, zauważył, że słowa bp. Długosza "są oderwane od troski od drugiego człowieka".
Słowa bpa #Długosza są niestety oderwane od troski o drugiego człowieka.Każdy ma obowiazek powiadomić organy ścigania o przestęp. pedofilii. Bskup -wydaje się- powinien być "milosiernym ojcem" zwłaszcza dla tych, którzy cierpią,a nie tych,którzy krzywdzą popelniajac przestępstwo https://t.co/PZO4C3Jnkl
— Błażej Kmieciak (@kmieciak_b) August 12, 2021
Źródło: niezalezna.pl
Moduł komentarzy jest w trakcie przebudowy.
