Na dzisiejszej manifestacji przeciwko paktowi migracyjnemu i umowie UE-Mercosur licznie zjawili się przedstawiciele Klubów "Gazety Polskiej" z całej Polski. Nie straszna była im deszczowa aura.
- Przybyliśmy na hasło "w obronie Polski". Tak jak rozmawiałam z ludźmi w autokarze, był ruch po to, by pokazać swój sprzeciw wobec wszystkiego co się dzieje - w wymiarze sprawiedliwości, w tym, co się dzieje społecznie, ludzie coraz gorzej, coraz biedniej żyją. Jeżeli chodzi o migrantów, również, ale jak najbardziej
- powiedziała w rozmowie z naszym reporterem Marzena Gmińska, przewodnicząca Klubu "GP" Słupsku.
- Tak jak zawsze, na każde wezwanie, pierwsze odzywają się Kluby i to widać. Tam gdzie są pełne autokary, tam zawsze widać Kluby - dodała.
Józef Omiotek z pabianickiego Klubu "GP" stwierdził, że "przyjechali, aby zwrócić uwagę na to, że Polska jest zwijana przez nasz rząd".
- Zniszczyli nam gospodarkę, teraz niszczą rolnictwo, za 2-3 lata nie będziemy mieli nic. Przyjechaliśmy po to, by zwrócić uwagę, by druga strona zastanowiła się, co robi rząd. Nie robimy inwestycji, bierzemy pożyczki - co to za gospodarz? - pytał.
Izabela Miłkowska z Klubu "GP" w Oświęcimiu zaznaczyła, że "nie mogło ich tutaj zabraknąć".
- Trzeba dać odpór rządom Tuska, paktowi migracyjnemu i umowie z Mercosur. Nic się nie układa w kraju, coraz więcej ludzi mówi mi, że głosowało na PO, ale już nigdy więcej tego nie zrobią. Wydaje mi się, że wybory będą na wiosnę. Pan prezydent nie przyjmie budżetu, rozwiąże rząd
- sugerowała Miłkowska.