80 proc. społeczeństwa bardzo negatywnie oceniało wymiar sprawiedliwości w Polsce. Rozpoczęliśmy w tym kierunku ten proces i natychmiast powstał ogromny opór. Za słowem "praworządność" kryje się "bezkarność" dla dwóch grup - dla sędziów i niektórych osób z wymiaru sprawiedliwości. Tak ten wymiar sprawiedliwości przed 2015 r. działał, że doszło do afery reprywatyzacyjnej. To nikt inny, tylko sędziowie mówili, że można sprzedać i oddać kamienice na osobę, która ma 140 lat - powiedziała w TV Republika posłanka PiS, Anna Kwiecień.
Przed nami wyzwanie, aby zatrzymać operację, która w tej chwili polega na niszczeniu polskiej demokracji, polskiej praworządności, praw obywatelskich, nawet praw człowieka, niszczeniu różnych elementów ustrojowych, które tworzyły pewien stan równowagi - która często bywała zachwiana, ale jednak jakaś była - na przedsięwzięciach, które odnoszą się do sfery naszego osobistego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa państwa - mówił wczoraj w wywiadzie dla TV Republika prezes PiS, Jarosław Kaczyński.
Dziś o sytuację w wymiarze sprawiedliwości były pytane posłanki zaproszone do programu "Polityczna kawa" na antenie TV Republika.
Urszula Pasławska (PSL) zwróciła uwagę, że "przez ostatnich 8 lat przegłosowaliśmy ok. 100 ustaw, dot. zmiany ustroju sądów powszechnych i prokuratury".
- Przyniosło to takie efekty, że dzisiaj nie ma bezpieczeństwa obrotu prawnego i co do tego myślę, że się zgodzimy. Polega to na tym, że każdy wyrok sądu, który jest wydany, jest analizowany pod kątem tego, kto zasiadał w składzie, kto wydawał ten wyrok. (…) W 2020 r. Sąd Najwyższy wydał opinię, że sędziowie powołani przez KRS ukształtowany po 2017 r. nie są sędziami. Dzisiaj każdy z nas, obywatel, idąc do sądu, nie ma pewności, czy wyrok, który otrzymał, będzie prawomocny. W tej sprawie powinniśmy się wszyscy zgodzić, że potrzebny nam jest reset i zmiany, które umożliwią obywatelom otrzymanie prawomocnego wyroku, a to przekłada się też na inwestowanie, bezpieczeństwo prawne - wskazała.
Pasławska dowodziła, że do nieprawidłowości dochodziło także za czasów rządów PiS.
- Mieliśmy do czynienia z nienormalną sytuacją i potrzebne są nam zmiany, które uporządkują system sądownictwa w Polsce. Do tego potrzebny jest oczywiście prezydent, który popatrzy z dystansem na swoje prerogatywy, by uporządkować kwestie sądownictwa w Polsce. Diagnoza w 2015 r. była dobra - system sądownictwa nie działa, i powiem więcej - nie ma powrotu do tamtych ustawień, bo one nie działały. Trzeba przeprowadzić ustawy, które uporządkują system sprawiedliwości w Polsce - dodała.
Anna Kwiecień (PiS) przypomniała, że reforma wymiaru sądownictwa była jedną z wyborczych obietnic Prawa i Sprawiedliwości w roku 2015.
- 80 proc. społeczeństwa bardzo negatywnie oceniało wymiar sprawiedliwości w Polsce. Rozpoczęliśmy w tym kierunku ten proces i natychmiast powstał ogromny opór. Za słowem "praworządność" kryje się "bezkarność" dla dwóch grup - dla sędziów i niektórych osób z wymiaru sprawiedliwości. Tak ten wymiar sprawiedliwości przed 2015 r. działał, że doszło do afery reprywatyzacyjnej. To nikt inny, tylko sędziowie mówili, że można sprzedać i oddać kamienice na osobę, która ma 140 lat
- wskazała Kwiecień.
Dodała, że próba przeprowadzenia refom napotkała na błyskawiczną kontrę.
- Rozpoczynamy proces reformy, następuje ogromny atak na PiS, że "nie wolno tego dokonywać". Dlaczego? Właśnie dlatego, że sędziowie bardzo często to był ostatni ratunek dla ówczesnej już wtedy opozycji. To trwało osiem lat, próbowaliśmy uporządkować wymiar sprawiedliwości, by on stał się sprawiedliwy dla osób słabych i sprawny dla osób bardzo wpływowych, bo wcześniej było odwrotnie. Niestety, to zostało przerwane, i tu mam lekki żal do prezydenta Andrzeja Dudy, który zawetował dwie ważne ustawy, ale takie miał prawo - powiedziała Anna Kwiecień.
- Dzisiaj mówienie, określanie młodych ludzi, wykształconych w wolnej Polsce, którzy są opiniowani przez KRS w taki sposób, że cała Polska może zobaczyć, jakie mają kompetencje, jak są przygotowani do zawodu, są protokoły, a chce powiedzieć że przed rokiem 2015 KRS działało w ten sposób, że nikt nie wiedział, na jakiej zasadzie osoba była opiniowana do tego, by zostać sędzią. Nie zostały żadne protokoły, wszystko było utajnione, nikt nic nie wiedział. (...) My staramy się robić wszystko w sposób transparentny, nie ma czegoś takiego, jak "neosędziowie", to jest ogromne nadużycie, to co dzisiaj robicie, dokonujecie likwidacji stabilności państwa w tym istotnym wymiarze, jakim jest obszar wymiaru sprawiedliwości - dodała.