Prezydent Karol Nawrocki 3 września na zaproszenie prezydenta USA Donalda Trumpa odwiedzi Waszyngton.
Kilka dni temu - rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz na antenie TOK FM przekazał, że niewykluczone jest, że podczas spotkania w Białym Domu pomiędzy prezydentami Donaldem Trumpem i Karolem Nawrockim toczyły się będą rozmowy dotyczące zakupu amerykańskiego sprzętu.
Jednak, im bliżej wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu, tym pojawia się coraz więcej pytań.
Nawrocki-Trump. Chodzi o "nowe otwarcie"?
Dziś na antenie Radia Plus, Paweł Szefernaker, szef Gabinetu Prezydenta RP przyznał, iż przede wszystkim - głównym celem spotkania prezydentów Polski i USA jest nowy, świeży start w relacjach.
Przede wszystkim to jest główny cel – nowe otwarcie w relacjach z naszym głównym sojusznikiem, bo żadnych relacji nie ma tam zaplecze Donalda Tuska, polskiego premiera.
– przyznał.
Wyraził również przekonanie, że sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby wybory prezydenckie 2025 zwyciężył kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Nie byłoby żadnych relacji, nie byłoby nowego otwarcia, gdyby prezydentem był Rafał Trzaskowski, a tymczasem nowy prezydent RP, zgodnie ze swoim zobowiązaniem, jedzie na pierwszą wizytę do Waszyngtonu w cały miesiąc po zaprzysiężeniu
– wskazał Szefernaker.
Według szefa Gabinetu Prezydenta RP, prezydentura Karola Nawrockiego będzie pewnego rodzaju kontynuacją prezydentury jego poprzednika - Andrzeja Dudy.
Panowie [Karol Nawrocki i Andrzej Duda] także w ostatnich dniach brali w wydarzeniach związanych z 45. rocznicą wydarzeń sierpniowych w Gdańsku. Są w kontakcie, rozmawiają. Nie brałem udziału w tych wydarzeniach, rozmowach, więc nie znam szczegółów, ale relacje prezydenta Dudy z prezydentem Nawrockim, co także było widoczne w ostatnich tygodniach kampanii wyborczej, są dobre i myślę, że także jeżeli będzie taka potrzeba, to prezydent Nawrocki w tych sprawach będzie rozmawiał z prezydentem Dudą. Tutaj nie ma żadnych problemów
– zaznaczył.
Dalej wskazał, że "także przekazanie władzy, związane właśnie ze sprawowaniem funkcji prezydenta, odbyło się w taki sposób, który jednoznacznie wskazywało, że to pewien element kontynuacji. To znaczy każdy ma swoje cechy charakteru, pewne zobowiązania wobec wyborców, z którymi idzie do wyborów i to na pewno będzie inna prezydentura, ale to będzie taka prezydentura, która w sprawach związanych z relacjami z USA na pewno będzie pewnego rodzaju kontynuacją".