Osoby powołane do Izby Dyscyplinarnej nie mogą wydawać żadnego orzeczenia w imieniu RP i nie są sędziami - czytamy w liście, jaki prezes stowarzyszenia sędziowskiego "Iustitia" Krystian Markiewicz wysłał do I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Wymianę listów między sędziami rozpoczęła wypowiedź Markiewicza przed gmachem Sądu Najwyższego w kontekście sprawy sędziego Igora Tulei, rozpatrywanej przez Izbę Dyscyplinarną SN.
To odpowiedź na wcześniejszy list I prezes SN, która zaprotestowała przeciwko słowom Markiewicza określającym sędziów Izby Dyscyplinarnej "panami przebranymi za sędziów".
- To przekracza granice dobrego smaku
- oświadczyła wtedy Manowska i wyraziła nadzieję, że Markiewicz będzie unikać wizerunku "polityka w todze".
Markiewicz przekonuje, że okazywane mu przez sędziów z całej Polski i środowisko akademickie poparcie, "całkowicie utwierdza w przekonaniu, że droga, którą wybrał wraz ze Stowarzyszeniem Sędziów Polskich Iustitia mieści się nie tylko w granicach dobrego smaku, ale daje podstawę do myślenia, że ratujemy honor polskich sędziów".
Podkreślił też, że sędzia, który nie może orzekać, to zaprzeczenie istoty sędziego.
"Jak wynika z orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE i z uchwały trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego, osoby powołane do Izby Dyscyplinarnej nie spełniają minimalnych standardów wymaganych od każdego sędziego w Polsce. W moim najgłębszym przekonaniu osoby te nie tylko nie mogą wydać w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej żadnego orzeczenia, ale z tego właśnie powodu nie są sędziami"
- oświadczył prezes "Iustitii".
Sędzia na tym nie poprzestaje. Uważa, że osoby zasiadające Izbie Dyscyplinarnej "zdradziły wszelkie wartości, które powinny cechować prawnika: wzięły udział w wadliwej procedurze wyboru, a teraz trzymają się kurczowo swoich stanowisk, pomimo wspomnianych orzeczeń i pomimo tego, że niszczą swoim trwaniem na stanowiskach zaufanie do polskiego sądownictwa".
Wymianę listów między sędziami rozpoczęła wypowiedź Markiewicza przed gmachem Sądu Najwyższego w kontekście sprawy sędziego Igora Tulei, rozpatrywanej przez Izbę Dyscyplinarną SN. W poniedziałek Izba Dyscyplinarna SN miała zająć się w drugiej instancji wnioskiem prokuratury o uchylenie immunitetu warszawskiemu sędziemu Igorowi Tulei. Ostatecznie sprawa ta została odroczona do 22 października. Przed gmachem Sądu Najwyższego odbyła się w poniedziałek manifestacja poparcia dla sędziego Tulei, w której uczestniczyło kilkaset osób.
Podobne zdanie nt. Izby Dyscyplinarnej SN ma sędzia Beata Morawiec. Ta poinformowała wczoraj, że nie stawi się na rozprawie przed Izbą Dyscyplinarną, gdzie rozpoznany ma zostać wniosek o uchylenie jej immunitetu. Jak tłumaczy w oświadczeniu, wynika to z jej przekonania, "co do charakteru organu prowadzącego postępowanie, który nie spełnia wymogów sądu". Chodzi o sprawę korupcji, w której prokuratura chce postawić sędzi zarzuty.