Wyskoczył jak filip z konopi, by ocalić opozycję przed dyktaturą PiS. Okazywał wsparcie Donaldowi Tuskowi i działaniom Komitetu Obrony Demokracji. Dla części zwolenników KOD stał się idolem i nadzieją na rychłe obalenie polskiego rządu. Mowa o gen. Kufie Drahrepusie, rzekomym bliskim współpracowniku Donalda Trumpa, który w rzeczywistości okazał się… gwiazdą amerykańskich filmów porno.
Przed kilkoma tygodniami na Facebooku pojawił się profil „amerykańskiego generała” Kufa Drahrepusa.
Strona natychmiast zapełniła się zdjęciami, na których wojskowy ubrany w mundur US Army krytykuje Polskę pod rządami PiS. Opowiada o dyktaturze w naszym kraju, niekompetentnych osobach na ważnych stanowiskach państwowych, a także zapewnia o swoim wsparciu dla polityków opozycji i zwolenników KOD. Na dowód swoich politycznych sympatii wrzuca zdjęcia z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefową unijnej dyplomacji Federicą Mogherini. Pozuje także w koszulce z logo Komitetu Obrony Demokracji. Szybko staje się idolem części sympatyków tego ruchu, którzy w komentarzach pod zdjęciem generała dziękują mu za zainteresowanie losem Polski.
„Widząc takie zdjęcia i wpisy, wiem, że jest jeszcze szansa dla Polski. Dziękuję!” – pisze jeden z nich.
Szybko okazało się jednak, że taki ktoś jak gen. Kuf Drahrepus nie istnieje. Mężczyzna ze zdjęć to w rzeczywistości Johnny Sins, znany aktor… amerykańskich filmów pornograficznych, brylujący w sieci pod pseudonimem „Łysy z Brazzers” (Brazzers to amerykańska wytwórnia filmów porno).
Akcję ze zmyślonym bohaterem zainaugurował portal Sokzburaka.pl., znany dotąd z atakowania polskiego rządu i stojący w obronie opozycji. Autorytety KOD miały jednak swoją własną wersję wydarzeń. W czwartek dziennikarka Hanna Lis stwierdziła na Twitterze, że za całą akcją stoją dziennikarze… Telewizji Republika, wdzięcznie określając ich jako „chłopców Sakiewicza”. – K2 fake newsów. Pierwsze zimowe wejście na Himalaje kłamstwa – stwierdziła Lis.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".