Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został w tym roku kompletnie zignorowany przez przedstawicieli rządu Donalda Tuska. "Dziwi i przeraża fakt, że podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zabrakło premiera, marszałków sejmu i senatu" - powiedział historyk Jan Józef Kasprzyk w programie "Poranna kawa" TV Republika.
Koalicja 13 grudnia odcina się od pamięci o Żołnierzach Wyklętych, których niedawne święto zostało zignorowane przez przedstawicieli rządu. Od 2016 roku Poczta Polska emitowała znaczki pocztowe z sylwetkami Żołnierzy Wyklętych, ale nowy znaczek (który został już wydrukowany) pośpiesznie wycofano. Niedawno głośno było także o tablicy upamiętniającej, która ze ściany Ministerstwa Klimatu i Środowiska powędrowała... do piwnicy.
Spór jest o to, czym była Polska po 1945 roku. Jeżeli przyjmiemy, że wówczas Polska była wolna, z ograniczoną suwerennością, to wtedy można dyskutować, czy walka Niezłomnych miała jakikolwiek sens. Natomiast, jeżeli przyjmiemy słuszne - z mojego punktu widzenia - założenie, że byliśmy krajem zniewolonym, to działania Żołnierzy Wyklętych miały olbrzymią wartość. To była straceńcza walka o godność, o wolność, o niepodległość
- zauważył historyk Jan Józef Kasprzyk.
"Dlatego smuci fakt, że podczas tegorocznych obchodów zabrakło premiera, marszałka sejmu czy marszałka senatu" - dodał odwołany niedawno szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Dziwi i przeraża fakt, że podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zabrakło premiera, marszałków sejmu i senatu. Przerażają również te historie, które przy okazji tego święta się pojawiły. Kilka tygodni temu zniknęła z Ministerstwa Klimatu i Środowiska tablica upamiętniająca, wstrzymano emisję znaczka poświęconego Hieronimowi Dekutowskiemu
- stwierdził Kasprzyk.
Dekutowski, który według obecnych polskich władz nie zasłużył na upamiętnienie, to bohater wojenny, działający również w antysowieckiej konspiracji. Dekutowski był odznaczony m.in. orderem Virtuti Militari.