18 grudnia Sąd Okręgowy w Katowicach rozpozna złożone przez prokuraturę zażalenie ws. odmowy aresztowania Kamila Durczoka. Dziennikarz w ubiegłym tygodniu usłyszał zarzuty dotyczące podrobienia weksla i oszustwa. Tymczasem zaledwie kilkanaście godzin przed posiedzeniem sądu Durczok na swoim facebookowym profilu opublikował manifest, w którym żali się na działania prokuratury i sporo miejsca poświęca na tyradę o tym, jak wiele znaczy dla niego pojęcie „wolne sądy”.
Po przedstawieniu Durczokowi zarzutów, prokuratura przesłała do sądu wniosek o jego aresztowanie. Katowicki sąd rejonowy jednak się na to nie zgodził. W związku z tym prokuratura poinformowała o złożonym zażaleniu na tamtą decyzję. Teraz sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Katowicach.
Znany dziennikarz został zatrzymany w ubiegłym tygodniu. Prokurator przedstawił mu zarzuty podrobienia dokumentów umożliwiających uzyskanie kredytu i przedłożenia ich w banku oraz doprowadzenia banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości.
Odmawiając aresztowania podejrzanego Sąd Rejonowy Katowice-Wschód argumentował m.in., że choć powaga czynu zarzucanego dziennikarzowi jest bezdyskusyjna, jednak prokuratura nie wykazała, że podejrzany mógłby utrudniać śledztwo i tylko aresztowanie jest w stanie zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania.
Według sądu I instancji, analiza zebranych dotychczas dowodów wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez dziennikarza zarzucanych mu przestępstw, dotyczących podrobienia dokumentów w celu użycia ich za autentyczne, uznał jednak, że dowody nie wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, iż dopuścił się także oszustwa (prokuratura się z tym nie zgadza). Sąd nie podzielił stanowiska prokuratury o uzasadnionej obawie utrudniania śledztwa. W jego ocenie, znacząca część dowodów jest już zgromadzona i Durczok nie ma możliwości wpływania na przebieg postępowania.
Innego zdania jest prokuratura. Jak przekonują śledczy, zgodnie z art. 258 par. 2 Kodeksu postępowania karnego, w przypadku zagrożenia karą co najmniej 8 lat pozbawienia wolności, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania, w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, jest uzasadniona.
„Artykuł ten zawiera jednoznaczne stwierdzenie, że wysokość kary może być przesłanką samoistną do orzeczenia tymczasowego aresztowania”.
- napisano w komunikacie.
Prokuratorzy przypominają, że dziennikarzowi może grozić kara nawet 25 lat więzienia, a dolna granica tej kary wynosi co najmniej 5 lat. Dlatego – jak ocenili - niezastosowanie tymczasowego aresztowania należy uznać za stanowisko sprzeczne z wymową tego przepisu.
Dosłownie na kilkanaście godzin przed posiedzeniem, w trakcie którego sąd zdecyduje o tym, czy Kamil Durczok trafi za kraty, czy też nie – dziennikarz na swoim profilu na Facebooku opublikował żarliwy manifest w obronie „wolnych sądów”.
Tymczasem składający zażalenie prokurator wyraził przekonanie, że sąd I instancji rozmija się z faktami, uznając, że w sprawie nie istnieje możliwość utrudniania przez podejrzanego śledztwa, z uwagi na zgromadzony już materiał dowodowy.
Zarzucane Durczokowi przestępstwo to zbrodnia przeciwko środkom płatniczym. Zgodnie z kodeksem karnym przestępstwo z artykułu 310 par. 1 kodeksu karnego, dotyczące m.in. podrobienia papieru wartościowego, jakim jest weksel, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze 25 lat pozbawienia wolności.
Zarzuty dotyczą podrobienia weksla i dokumentów z sierpnia 2008 r. towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na niemal 3 mln zł. Śledztwo zostało wszczęte w sierpniu br. z zawiadomienia poręczyciela, a także banku, który również jest pokrzywdzony. W ostatnich dniach wpłynęła kluczowa w tej sprawie opinia biegłego z zakresu pisma ręcznego.
Jak informowały w sierpniu br. media, w tym roku bank wezwał byłą żonę dziennikarza do wykupu weksla z powodu nieuiszczenia należności przez kredytobiorcę. Kobieta zaprzeczyła, że złożyła na wekslu podpis. Oświadczyła, że został podrobiony, a jej nie było przy sporządzeniu weksla ani go nigdy nie widziała.