Kanclerz Niemiec Olaf Scholz odrzuca polskie żądania ws. reperacji, podkreślając, że kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta. Według posła PiS Arkadiusza Mularczyka, Scholz "głęboko się myli". - Nota dyplomatyczna w sprawie reparacji dopiero wpłynie do Niemiec, więc nie może być odrzucona przed wpłynięciem - powiedział poseł PiS.
Kanclerz Olaf Scholz (SPD) odrzuca polskie żądania naprawienia szkód wyrządzonych przez Niemcy w Polsce w czasie II wojny światowej. W wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który ma zostać opublikowany w środę, Scholz powiedział: "Mogę zaznaczyć, podobnie jak wszystkie poprzednie rządy federalne, że kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta w prawie międzynarodowym".
Na te doniesienia zareagował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk - kierował on zespołem, który przygotowywał raport dotyczący strat Polski poniesionych w wyniku II wojny światowej, przedstawiony 1 września w Warszawie.
Mularczyk pytany o to, że Scholz odrzuca polskie żądania ws. reperacji, powiedział: "Należy przede wszystkim podkreślić, że nie można odrzucić czegoś, co jeszcze nie wpłynęło. Nota dyplomatyczna w sprawie reparacji dopiero wpłynie do Niemiec, więc nie może być odrzucona przed wpłynięciem".
- Druga sprawa - cieszy to, że kanclerz Niemiec nie powołuje się już na zrzeczenie się reparacji. To jest postęp. Należy tu pochwalić kanclerza, że Niemcy nie chowają się za sfabrykowanym i formalnie nieistniejącym zrzeczeniem przez Sowietów
- zaznaczył polityk PiS.
Podkreślił jednocześnie, że "zupełnie nie można zgodzić się z tym, że prawo międzynarodowe chroni zbrodnie wojenne". "Wręcz przeciwnie - zbrodnie wojenne się nie przedawniają i można dochodzić odszkodowanie za nie niezależnie od upływu czasu, co pokazuje przykład Namibii, gdzie Niemcy płacą temu krajowi miliard euro za zbrodnie kolonialne" - dodał.
Mularczyk zauważył również, że Polska nie była stroną porozumienia dwa plus cztery.
- Dotyczył on zjednoczenia Niemiec, a nie kwestii reparacji. Natomiast nigdy Polska ani Niemcy nie zawarły żadnej umowy bilateralnej ani traktatu pokojowego, ani umowy likwidacyjnej skutków II wojny światowej. Także pan kanclerz myli się głęboko i jestem przekonany, że w trakcie tej dyskusji, która się toczy, a także po wpłynięciu noty dyplomatycznej, którą zapowiedział premiera Mateusz Morawiecki ta sprawa zostanie jednak wyjaśniona i pan kanclerz zmieni zdanie
- powiedział polityk.
1 września w Warszawie zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota strat Polski to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Dzień później wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał raport niemieckiemu koordynatorowi do spraw współpracy z Polską Dietmarowi Nietanowi. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska chce jak najszybciej skierować do Niemiec notę dyplomatyczną ws. reparacji.
Raport ws. reparacji był przygotowywany przez działający w poprzedniej kadencji parlamentu - od września 2017 r. - Parlamentarny Zespół ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II wojny światowej. Zespół, którym kierował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, przygotowywał raport dotyczący strat Polski poniesionych w wyniku II wojny światowej i wysokości odszkodowania dla Polski od Niemiec. Nad raportem pracowało ok. 30 naukowców - historyków, ekonomistów, rzeczoznawców majątkowych - oraz 10 recenzentów.