Inspirowani i prowadzeni przez rosyjskie służby dywersanci testowali możliwość wysyłania bomb na transatklantyckich trasach lotniczych. - To działania rosyjskich agentów inspirowanych bezpośrednio przez Kreml - mówią szefowie europejskich służb.
Pod koniec października polskie służby aresztowały cztery osoby zaangażowane w działalność grupy sabotażowo-dywersyjnej o charakterze międzynarodowym. Dwie kolejne są poszukiwane. Mieli oni nadawać przesyłki lotnicze wypełnione materiałami, które miały eksplodować docelowo w trakcie transatlantyckiego lotu.
Celem grupy było testowanie kanału transferu dla tego rodzaju przesyłek, które finalnie miały zostać wysłane do Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz Kanady
Do niekontrolowanych wybuchów paczek nadanych za pośrednictwem firmy kurierskiej DHL doszło w kilku niezależnych lokalizacjach. Dwie paczki wybuchły w magazynie firmy w Wilnie, a do kolejnych eksplozji doszło w magazynie w brytyjskim w Birmingham oraz niemieckim porcie lotniczym w Lipsku.
Zapalnik oraz ładunek, które głównym składnikiem był łatwopalny magnez zostały przeoczone, mimo wnikliwej kontroli na lotnisku. Umieszczone były w paczce z poduszką masującą oraz gadżetami erotycznymi. Do wybuchu doszło na ziemi, tylko dlatego, że lot miał dwugodzinne opóźnienie.
Badanie tych przypadków doprowadziło służby do sprawców.
Polskie służby zatrzymały 4 osoby podejrzane o umieszczenie ładunków wybuchowych w przesyłkach nadawanych pocztą lotniczą. Mieli testować możliwość umieszczenia paczek-bomb na lotach do USA. pic.twitter.com/wl697UReE4
— Niebezpiecznik (@niebezpiecznik) November 5, 2024