Chcemy stworzyć uchodźcom z Ukrainy, na ten trudny czas, drugi dom – dać im prawo do pracy, a co za tym idzie – włączyć ich w nasz system społeczny, opieki zdrowotnej oraz edukacji - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Łukasz Schreiber.
Pytany, na jaką liczbę uchodźców szykuje się rząd, Schreiber powiedział, że "przed wojną z Ukrainy uciekło do Polski już ok. 800 tys. osób (dane z soboty – red.)" i że "musimy być gotowi na to, że ta liczba będzie dużo większa".
"Biorąc pod uwagę, że bandyci Putina atakują szkoły, przedszkola, budynki mieszkalne i strzelają do ludzi na ulicach, to faktycznie na ucieczkę może się zdecydować coraz więcej Ukraińców, głównie matek i dzieci"
- podkreślił.
Pytany, czy państwo systemowo dźwignęłoby ten ciężar, gdyby Polacy nie przyjmowali Ukraińców do swoich domów, Schreiber powiedział: "żaden kraj na świecie nie jest przygotowany na przyjęcie 'każdej liczby uchodźców', jak to słyszeliśmy w 2015 r.".
"Siedmiomilionowy Liban przyjął ponad 1,5 mln Syryjczyków. I nie oszukujmy się – potęguje to kryzys w tym państwie"
- stwierdził.
"W Polsce taka liczba uchodźców oczywiście nie wywoła kryzysu. Jesteśmy dużo lepiej przygotowani, także systemowo"
- powiedział.
"Oczywiście zaangażowanie Polaków, udostępnianie mieszkań, zbiórki żywności i leków, zaangażowanie się w wolontariat na granicy, to wszystko ma ogromne znaczenie"
- powiedział.
Dodał, że "wiele elementów w tym łańcuchu pomocy zapewniają instytucje rządowe, samorządowe i finalnie ważne będzie stworzenie skoordynowanego systemu działającego przez następne miesiące".
Pytany, jak docelowo będzie musiał wyglądać system wsparcia dla uchodźców, Schreiber powiedział, że "osoby, które przekraczają granicę, a nie są Ukraińcami, na ogół jadą do swoich krajów", jest im zapewniany transport "np. do Indii poleciało już kilkaset studentów".
"Ukraińcy z reguły wiedzą, dokąd się udają – mają tu rodziny, znajomych"
- mówił zaznaczając jednak, że "z każdym dniem będzie jednak wzrastać liczba osób, które nie mają bliskich w Polsce".
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów przypomniał, że "rozwiązania systemowe dotyczące wsparcia dla tych, którzy w Polsce zostaną, znajdą się w specustawie pomocowej dla Ukraińców".
"Zapewnimy im w okresie przejściowym wyżywienie i dach nad głową"
- powiedział.
"Przede wszystkim chcemy stworzyć dla nich, na ten trudny czas, drugi dom – dać im prawo do pracy, a co za tym idzie – włączyć ich w nasz system społeczny, opieki zdrowotnej oraz edukacji"
- podkreślił.
Pytany o to, czy w związku z tym rząd planuje zwiększenie subwencji oświatowej dla samorządów lub dosypanie pieniędzy NFZ, Schreiber powiedział, że "to jeden z elementów tej ustawy". "Na razie zapewniamy i gwarantujemy wyżywienie oraz zakwaterowanie na dwa miesiące" - dodał.
Zwrócił uwagę, że "pieniądze powinny trafić także do ludzi, którzy Ukraińcom pomagają w tym trudnym okresie".
"Oczywiście systemu pomocy nie da się udźwignąć bez wsparcia samorządów – to samorządy otrzymają środki i będą np. wypłacać je na ten cel"
- powiedział.
"Te kwestie muszą być uregulowane, żeby poryw serc po tygodniu się nie skończył"
- zaznaczył.
Pytany, czemu zagwarantowano pomoc na dwa miesiące, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów wyjaśnił, że "dokładnie do końca kwietnia ta pomoc będzie zapewniona".
"Nie chcemy zakładać czarnych scenariuszy, że wojna będzie trwać bardzo długo. Ponadto liczymy się z tym, że część Ukraińców zdecyduje się zostać w Polsce bez względu na ostateczny kres agresji Putina"
- mówił.
"Każdemu umożliwimy wejście na rynek pracy, a stwarzamy im do tego pełne warunki"
- zapewnił Schreiber.
"Zamierzamy też oczywiście reagować na bieżąco wraz z rozwojem sytuacji. Nie wykluczamy przedłużenia wsparcia"
- wyjaśnił.
Pytany o to, czy Polska liczymy na wsparcie ze strony Brukseli, Schreiber powiedział: "tak, rozmowy trwają".
"Wszak dla wszystkich Polaków to ogromny wysiłek organizacyjny, ale też finansowy. Zwłaszcza w tym pierwszym okresie, gdy mamy głównie kobiety z dziećmi i część z nich nie może podjąć pracy"
- powiedział.
Pytany, o jaką kwotę się ubiegamy, Schreiber powiedział, że "nie warunkujemy naszej pomocy dla uchodźców od pieniędzy z Brukseli".
"Sądzimy, że to raczej Europa powinna się poczuwać do takiej pomocy, gdy my jako Polacy bierzemy na siebie tak wielki wysiłek"
- argumentował.
Stwierdził, że "te kwoty będą się zmieniały w czasie".
"Widać już pierwsze deklaracje Brukseli. Czekamy na ich realizację"
- powiedział.
Pytany, czy ta pomoc będzie finansowana z jakichś wyodrębnionych funduszy, odpowiedział, że "tak, w ustawie przewidziano fundusz celowy", który "na początek ma być zasilony kwotą prawie 8 mld zł". Schreiber potwierdził, że z tych pieniędzy korzystać będą bezpośrednio uchodźcy, samorządy i osoby prywatne.
"W pierwszych tygodniach ta suma powinna wystarczyć"
- ocenił. Zaznaczył, że "fundusz zawsze może być dokapitalizowany".