Dane osobowe, numery telefonów, adresy, a nawet numery rejestracyjne prywatnych pojazdów polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej udostępniane są na rosyjskim komunikatorze "Telegram". Założona tam została grupa, która powiela przekaz białoruskiej i rosyjskiej propagandy. Wpisy roją się od błędów językowych, co wskazuje na prawdziwych twórców profilu, podających się za Polaków.
Telegram to komunikator niezwykle popularny w Rosji. Używana m.in. również przez przestępców, a także w celach propagandowych. Tym razem przekonuje się o tym Polska.
Portal Niezalezna.pl dotarł do grupy na Telegramie, która szkaluje polskich strażników granicznych, oskarżając ich o wyimaginowane zbrodnie i upubliczniając ich dane. Nazywa się ich wprost "polskimi katami". Na profilu napisano, że "tylko absolutna deanonimizacja katów uratuje demokrację w Polsce i zatrzyma ludobójstwo migrantów na granicy". Nie wiadomo, kto jest autorem tej grupy, ale faktem jest, że dość słabo radzi sobie z językiem polskim. Nieporadną polszczyznę podkreśliliśmy w poniższych cytatach. Padają m.in. takie zwroty jak "sadysta. wraz ze swoimi podwładnymi wypluwa gaz łzawiący i strzela do dzieci".
- W ciągu ostatniego miesiąca na granicy polsko-białoruskiej zabili 40 osόb. Ludzie umierali z powodu głodu, сhłodu i przemocy fizycznej. Byli to migranci, którzy uciekali przed wojną i szukali zbawienia w EU
- tak zaczynał się pierwszy wpis na tej grupie. Dalej czytamy (pisownia oryginalna):
Co się dzieje? Nasza straż graniczna wypycha ludzi na terytorium Białorusi i głodzą ich, nasi policjanci biją i zatruwają psami, nasi władze ukrywają bezprawie i chaos, które popełniają nasi organy ścigania, wprowadzając na granicy stan wyjątkowy i nie dopuszczając członków międzynarodowych organizacji humanitarnych i niezależnych dziennikarzy na granicę. Próbują ukryć swoje zbrodnie. Nasi władze zabijają naszą sprawiedliwość, zabierają nasze sądy rzetelnie wykonujące swoją pracę, odbierają prawa naszym kobietom, a teraz odbierają życie ludziom na granicy.
To jednak nie koniec. Autorzy grupy zachęcają do wysyłania materiałów zawierających dane osobowe funkcjonariuszy Straży Granicznej. Oto dalszy ciąg wpisu:
Polacy! Zabijają niewinnych ludzi, którzy po prostu chcą żyć. Wkrótce nadejdzie chłόd, a wraz z nim będą nowe ofiary, wśród których będą i dzieci. Jak długo jeszcze będziemy znosić bezprawie naszych władz w stosunku do zwykłych ludzi, obserwując, jak Polska wpada w dyktaturę? «Strajk kobiet» pokazał, że możemy bronić naszych praw! Teraz naszym obowiązkiem chrześcijańskim jest ochrona życia ludzkiego. Musimy pokazać całemu światu okrucieństwa naszych organόw ścigania. Z tego powodu rozpoczynamy nasz projekt [...]. Każdy Polak powinien znać z widzenia przedstawiciela władz, urzędnikόw, funkcjonariusza policji, straży granicznej oraz celnika, którzy biłi nasze kobiety w Warszawie, a teraz zabija niewinnych ludzi na granicy. Wysyłaj zdjęcia, filmy, dane osobowe i miejsca służby urzędnikόw i funkcjonariuszy organów ścigania do naszego bota (tu pada nazwa - przyp. red.) . Polacy powinni znać swoich przestępców z widzenia. Tylko absolutna deanonimizacja katów uratuje demokrację w Polsce i zatrzyma ludobójstwo migrantów na granicy!
Od słów autorzy propagandowej grupy przeszli do czynów. W kolejnych wpisach pojawiają się zdjęcia i dane osobowe funkcjonariuszy, często wraz z datą urodzenia, adresem zamieszkania, a także linkiem do profilu na Facebooku. Każdemu "profilowi" towarzyszy opis - niczym żywcem wzięty z rosyjskich biuletynów...
"Ten człowiek wydał rozkaz karny i był wykonawcą" - napisano przy danych jednego z funkcjonariuszy.
Strażników granicznych, których wizerunki są publikowane w grupie na Telegramie, oskarża się m.in. o "pobicie i zabicie Syryjczyka" czy bycie odpowiedzialnym "za operację karną".
Pojawiają się również prywatne zdjęcia funkcjonariuszy, najprawdopodobniej z kont w mediach społecznościowych. W niektórych przypadkach są też numery telefonów!
W przypadku jednej z osób propagandziści użyli nawet... fotografii ślubnych. Podają także pseudonimy niektórych funkcjonariuszy.
Jak widać, białoruska i rosyjska propaganda posuwa się także do internetowych wersji ataku hybrydowego na Polskę. Oprócz migrantów, którzy koczują przy granicy, ruszyła akcja mająca na celu zdyskredytowanie polskich służb granicznych poprzez ujawnianie wizerunków funkcjonariuszy oraz zarzucanie im niestworzonych rzeczy. Pokazuje to, że Łukaszenka i Putin nie cofną się przed niczym, byleby tylko wywołać w Polsce chaos.