W TVN 24 wyemitowano reportaż, w którym opowiedziana została historię migranta, który miał pływać w rzece przez sześć dni, nie jeść, nie pić, a do tego w nocy wychodzić na brzeg, kłaść się na gołej ziemi i nie zapalać ogniska w obawie przed zdemaskowaniem. Brzmi nieprawdopodobnie, żeby nie powiedzieć - absurdalnie. Historia szybko stała się hitem internetu, a autorka tych słów wydała teraz oświadczenie. "Zastosowałam pewien skrót myślowy" - napisała.
TVN 24 wyemitował nowy reportaż Katarzyny Lazzeri w programie „Czarno na białym”, w którym mieszkanka Hajnówki Katarzyna Wappa opowiadała o tym, jak pomaga migrantom na granicy. Kobieta w programie przekonywała, że jeden z przybyszów pływał w rzece... przez sześć dni. - Białorusini wypchnęli go wręcz do rzeki, on płynął sześć dni. W ciągu dnia w tej lodowatej wodzie, w nocy wychodził na brzeg. Mokry i zmarznięty kładł się na gołej ziemi, nie zapalał ogniska, bo bał się, że go ktoś zobaczy - przekonywała.
- Jak udało mu się spać maksymalnie do godziny już ze znużenia, to szedł, żeby się rozgrzać w nocy. Potem znowu siadał i tak to wyglądało; w tym czasie nie jadł i nie pił, parę łyków wody z rzeki, ale się bał pić, bo bał się, że zachoruje. W momencie, kiedy on tutaj gdzieś wypłynął, pojawił się dla świata w naszym regionie już i kiedy mu pomogliśmy, on nas obdarzył takim zaufaniem, dzwonił do mnie i mówił mi: „boję się”, a ja do niego mówiłam: „boję się, jestem z tobą”
- opowiadała.
Płynął sześć dni, nie pił, nie jadł - tylko kto w to uwierzy? Historia z opowieści Katarzyny Wappy z szybkością błyskawicy obiegła internet. W końcu telewizja TVN opublikowała na stronie internetowej... oświadczenie autorki tej historii.
- Oświadczam, że historia Ibrahima jest historią prawdziwą. Ibrahim opowiedział mi ją osobiście - stwierdziła Wappa, dalej pisząc:
Spotkałam go w pierwszej połowie października. Odebrałam ze szpitala w Hajnówce, gdzie otrzymał niezbędna pomoc medyczną. Opowieść migranta potwierdza moja koleżanka Kamila, która - w czasie, kiedy się rozgrywała - pełniła wolontariat w hajnowskim szpitalu.
- Obawiam się jednak, że moje słowa zostały potraktowane zbyt dosłownie. Zastosowałam pewien skrót myślowy, dotyczący trwającej sześć dni podróży, której traktem była rzeka - stwierdziła rozmówczyni TVN
"Nie miałam na myśli sytuacji, w której Ibrahim nie opuszczał rzeki w ciągu dnia" - napisała dalej. W ten sposób historia bohaterskiego Ibrahima straciła trochę na rozmachu.
No tak! Brakowało jeszcze opowieści o latającym dywanie...
— Jacek "Komisarz" Wrona 🇵🇱 (@JacekWronaCBS) November 23, 2021
Co za kompromitacja 😂
— Dominik Tarczyński MEP (@D_Tarczynski) November 23, 2021