"Trzeba byłoby być bardzo nieroztropnym, żeby mówiąc kolokwialnie - na złość komuś, uszy sobie odmrozić. Jak ktoś chce na złość PiS-owi wpuścić do siebie do domu grupy bliskowschodnich migrantów, jak chce się bać wychodzić na ulicę po zmroku, jak chce palonych samochodów, jak to ma miejsce w wielu krajach Zachodu, to może wybrać... Niech ci ludzie jednak pomyślą, że działają nie tylko na swoją zgubę, ale też innych - swoich rodzin, sąsiadów, wszystkich rodaków" - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl prof. Karol Karski, eurodeputowany PiS.
W wygłoszonym dzisiaj oświadczeniu, premier Mateusz Morawiecki ostrzegł, że wojna na Bliskim Wschodzie i potężny kryzys migracyjny "wiążą się z ogromnym niebezpieczeństwem dla wszystkich Polaków".
"Polsce grozi kolejna fala migracji - tym razem z Bliskiego Wschodu. Znamy sytuację sprzed kilku lat, wtedy tamten pakt migracyjny doprowadził do relokacji imigrantów do krajów członkowskich UE. Wtedy rząd Ewy Kopacz zgodził się na to, a Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej groził Polsce karami za nieprzyjmowanie imigrantów. Pakt migracyjny, dzisiaj to wiemy, wiąże się z nielegalną migracją i dystrybucją imigrantów do wszystkich państw członkowskich. Wśród tych wielkich fal migrantów będą bojownicy islamscy, terroryści. Nie da się tego uniknąć - to setki tysięcy młodych mężczyzn, którzy będą wędrowali do Europy"
"To może zaowocować jeszcze większym kryzysem migracyjnym. Pamiętajmy, że PiS jest tutaj wiarygodne. Nie chcemy tych osób wpuszczać do Polski. Po to powstała też zapora na granicy z Białorusią, aby te osoby - m.in. z Bliskiego Wschodu, dowożone przez Łukaszenkę, nie mogły jej przekraczać. Podejmujemy również szereg innych działań"
Jak zaznaczył - "dla kontrastu Platforma Obywatelska jest wyjątkowo niewiarygodna".
"Widać, że oni wiedzą, że działają przeciwko Polakom i ich woli. Przez kilka ostatnich lat, kiedy nie mieli do czynienia z wyborami, z tym, co zaważy o ich losie, byli wprost "za" przyjmowaniem migrantów. Im bliżej wyborów, tym oni coraz bardziej fałszywie albo się wyciszają w tym zakresie albo zmieniają narrację. A to i tak za bardzo im się nie udaje. Widać gołym okiem, że chcą i zawsze chcieli tych migrantów sprowadzać. Jednocześnie mają świadomość, że działają wbrew woli Polaków. Widać, jak teraz z trudem ograniczają się w mówieniu tego, jak niewiarygodnie się w tym zakresie wiją. W momentach słabości, co niektórym przedstawicielom PO jednak się coś "wypsnie"
W swoim oświadczeniu, premier poinformował też, że podczas ostatniego szczytu Rady Europejskiej słyszał o tym, że "przecież Donald Tusk już zgodził się na nielegalnych imigrantów". "Zgodził się za stanowisko, które tam ma już obiecane" - dodał. O komentarz do tych słów poprosiliśmy naszego rozmówcę.
"Nie da się wykluczyć. Już raz to zrobił. Trzeba iść na wybory, na referendum. W polskim systemie konstytucyjnym, wynik ważnego referendum wiąże wszystkie organy państwa, stoi też hierarchicznie wyżej od norm konstytucyjnych i prawa unijnego. Trzeba byłoby być bardzo nieroztropnym, żeby mówiąc kolokwialnie - na złość komuś, uszy sobie odmrozić. Jak ktoś chce na złość PiS-owi wpuścić do siebie do domu grupy bliskowschodnich migrantów, jak chce się bać wychodzić na ulicę po zmroku, jak chce palonych samochodów, jak to ma miejsce w wielu krajach Zachodu, to może wybrać... Niech ci ludzie jednak pomyślą, że działają nie tylko na swoją zgubę, ale też innych - swoich rodzin, sąsiadów, wszystkich rodaków. Myślę, że trzeba mądrze wybrać"
I reasumował - "po raz pierwszy, po referendum akcesyjnym, w kampanii referendalnej padły pytania, za pośrednictwem których to Polakom oddaje się do zadecydowania ważne kwestie".