Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Atak ochroniarzy Trzaskowskiego na dziennikarza Republiki. Tak przedstawia to nielegalna TVP [WIDEO]

Nielegalna Telewizja Polska wyemitowała materiał, w którym poruszona została kwestia dzisiejszego zajścia między dziennikarzem Telewizji Republika a ochroną Rafała Trzaskowskiego. Red. Janusz Życzkowski został brutalnie poturbowany, a jego sprzęt zniszczony. Nie dowiemy się tego z reportażu TVP. W nim to z zaatakowanego reportera zrobiono awanturnika.

Na piątek w Końskich zaplanowana jest debata Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. Mają poprowadzić ją trzy stacje - TVN24, Polsat i nielegalna TVP. Największej na rynku Telewizji Republika, a także telewizji wPolsce24, odmawia się w niej udziału. 

Reklama

Dom Wolnego Słowa organizuje własną debatę - zarówno w Końskich, jak i 3 dni później w studio stacji. Na drugie z wydarzeń zaproszenie przyjęli wszyscy kandydaci z wyjątkiem wiceszefa Platformy Obywatelskiej.

W czwartek reporter Republiki Janusz Życzkowski próbował dopytać prezydenta Warszawy czemu odmawia udziału. Odpowiedzi nie usłyszał. Zamiast tego został brutalnie potraktowany przez ochronę polityka. 

Temat debaty został przedstawiony w wiadomościach TVP w likwidacji. Autor materiału Bartosz Filipowicz poruszył nawet kwestię odmowy udziału w niej Republice. I miejsce na zdarzenie z ochroną Trzaskowskiego się znalazło. Tyle że wszystko zostało przedstawione w koncepcji "czystej wody".

W reportażu przytoczono wypowiedź szefa sztabu Karola Nawrockiego, Pawła Szefernakera, który ma pytać, czemu odmawia się udziału w debacie dwóch konserwatywnych stacji. Jako odpowiedź pracownik neoTVP przytacza właśnie zajście z Życzkowskim i mówi o "zachowaniu pracownika jednej z tych telewizji".

Na materiale zostało to przedstawione tak, jakby to dziennikarz Republiki był awanturnikiem. Moment, w którym ochroniarze Trzaskowskiego go szarpali, jest pokazany z dużej odległości, choć - jak okazuje się chwilę później - TVP miała kamerę bardzo blisko zdarzenia. Obraz z niej pokazany jest jedynie w momencie, gdy Życzkowski domaga się interwencji od wiceszefa PO. 

Przypomnijmy, jak to zdarzenie wyglądało naprawdę:

Źródło: niezalezna.pl
Reklama