Nie bać Tuska! Osiem gwiazdek zdechło, czas na bunt przeciwko obecnej władzy » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

"Apolityczni" sędziowie atakowali otwarcie PiS. Teraz oburzają się, gdy mają złożyć wyjaśnienia

Przedstawiciele „nadzwyczajnej kasty” wzięli się za obronę swoich kolegów, którzy dostali wezwanie od rzeczników dyscyplinarnych do złożenia wyjaśnień ws. ich wypowiedzi publicznych dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości. - To normalna procedura – odpowiedział na oskarżenia wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Łukasz Piebiak. - Sędziom nie wolno tyle samo, co wolno obywatelom - dodał.

fot. Maciej Luczniewski/Gazeta Polska

Rzecznik stowarzyszenia sędziów „Iustitia” Bartłomiej Przymusiński poinformował dziś, że on sam oraz sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie dostali wezwanie od rzeczników dyscyplinarnych do złożenia wyjaśnień w sprawie ich wypowiedzi publicznych dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości.

O sprawę zostali zapytani dziś w TVN24: wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak oraz prezes „Iustitii” Krystian Markiewicz.

Wiceminister sprawiedliwości zaprzeczył, jakoby intencją rzecznika dyscyplinarnego była rzekoma próba zastraszenia i kneblowania ust sędziom. 

Sędziom nie wolno tyle samo, co wolno obywatelom, bo z uwagi na szczególną pozycję ustrojową sędziego, obowiązują ich ograniczenia wynikające z prawa o ustroju sądów powszechnych i zasad etyki sędziowskiej

- powiedział Piebiak. Jak dodał, sędziowie muszą więc w swoich wypowiedziach uwzględniać te ograniczenia.

Jak rozumiem, pewne wypowiedzi tych panów sędziów wzbudziły wątpliwości rzecznika i normalną procedurą w takiej sytuacji jest zażądanie wyjaśnień po, to żeby ustalić, czy mamy do czynienia z podejrzeniem popełnienia deliktu dyscyplinarnego, czy też nie

- zaznaczył Piebiak.

Przedstawicieli „nadzwyczajnej kasty” wziął w obronę Markiewicz. Zasady, o których mówił wiceszef resortu sprawiedliwości, nazwał „dziwnymi”. Według Markiewicza wprowadzono je dopiero dwa czy trzy lata temu. 

Sędzia ma obowiązek mówić o tym, kiedy łamana jest praworządność w jego kraju. Sędzia ma obowiązek dbać o prawo każdego do sprawiedliwego rozstrzygnięcia o dostęp do sądu. Sędziowie Igor Tuleya i Bartłomiej Przymusiński robią to każdego dnia

- przekonywał kolega wezwanych.

Jego zdaniem obowiązkiem sędziego jest zabieranie głosu w debacie publicznej, gdy źle dzieje się w demokracji i praworządności. Szef „Iustitii” przyznał, że sam został na 21 września zaproszony do złożenia wyjaśnień przed rzecznikiem dyscyplinarnym w Warszawie. 

Zastanawiał się, dlaczego postępowania dyscyplinarne wszczynane są teraz, kiedy - jak powiedział –

Krajowa Rada Sądownictwa, albo organ, który się za taką Radę podaje, przebiera nóżkami w rytm, który wystukuje minister (sprawiedliwości) Zbigniew Ziobro, żeby na wyścigi powoływać do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego obecnie prokuratorów.

Wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości przypomniał natomiast ubiegłoroczny wpis na Twitterze członka stowarzyszenia „Iustitia”, sędziego Cezarego Skwary z Warszawy, który porównał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera.

Poprzednia KRS, co do której pan prezes Markiewicz, czy sędzia Przymusiński nie mieli żadnych zastrzeżeń, sformułowała jednak zalecenie, że w wypowiedziach publicznych należy zachować pewną powściągliwość

- zaznaczył Piebiak.

 

 



Źródło: PAP, niezalena.pl

 

#Iustitia #Krystian Markiewicz #Tuleya #sędzia #MS #Łukasz Piebiak

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

redakcja
Wczytuję ocenę...
Wideo