W niedzielę w godzinach porannych na trasie kolejowej Warszawa-Dęblin doszło do niebezpiecznego zdarzenia w pobliżu miejscowości Życzyn. Maszynista wyhamował pociąg tuż przed wyrwą w torach. Jak podała TV Republika, w pobliżu miejsca zdarzenia znaleziono długi przewód elektryczny ciągnący się do pobliskiego parkingu. Wstępne ustalenia wskazywały na użycie materiałów wybuchowych. W sobotę ok. godziny 21.00 policja otrzymała informację o eksplozji w tamtym rejonie.
Dziś rano Donald Tusk potwierdził, że na linii kolejowej nr 7 w Życzynie doszło do aktu dywersji.
- Jesteśmy w miejscu eksplozji niedaleko Garwolina, niedaleko stacji Mika, eksplozji która miała najprawdopodobniej na celu wysadzenie pociągu na trasie Warszawa-Dęblin
- powiedział dziś na zamieszczonym w sieci nagraniu Tusk.
Na antenie TV Republika Adrian Klarenbach nieoficjalnie poinformował o tym, że na miejscu zdarzenia w Życzynie "znaleziono kamerę, niestety, bez karty pamięci w środku".
- Nieoficjalnie - w Życzynie doszło do wybuchu i były tam dwa ładunku wybuchowe, z których jeden wybuchł, a drugi nie
- powiedział Klarenbach. Dziennikarz dodał, że policja dysponuje już nagraniem z jednego z domów w okolicy, które potwierdza, że doszło do wybuchu.
W Życzynie, w pewnej odległości od miejsca zdarzenia, znajduje się wojskowy skład materiałowy podlegający 3. Regionalnej Bazie Logistycznej w Krakowie.