Media lotem błyskawicy obiegła informacja o problemach technicznych polskiego Dreamlinera, który miał wrócić z pasażerami z Pekinu do Warszawy. Pojawiły się również doniesienia o zbiórce pieniędzy na remont, którą miał rzekomo przeprowadzić jeden z pracowników LOT. Głos w sprawie zabrały już władze Polskich Linii Lotniczych. Zapowiadają, że konsekwencje w tej sprawie zostaną wyciągnięte.
Lecący z Pekinu do Warszawy dreamliner miał ok. 10-godzinne opóźnienie. Jego powodem była konieczność naprawy pompy hydraulicznej. Część mediów donosiła również, że jeden z przedstawicieli załogi miał... zorganizować składkę na naprawę usterki i prosić pasażerów o pieniądze.
- Konsekwencje wobec naszego przedstawiciela w Pekinie, który prowadził zbiórkę pieniędzy na remont dreamlinera, będą wyciągnięte. Nie akceptujemy takiego zachowania, jakiego dopuścił się nasz przedstawiciel w Pekinie. Z pewnością wyciągniemy wobec niego konsekwencje, ale raczej nie będą to konsekwencje finansowe, bo to nie jest kwestia odpowiedzialności finansowej – zapewnia rzecznik PLL LOT Adrian Kubicki.
Rzecznik dodał, że może to być upomnienie lub nagana, jednak zanim zapadnie jakakolwiek decyzja o konsekwencjach dla pracownika, przeprowadzona zostanie z nim rozmowa.
- Chcemy się dowiedzieć, co nim powodowało i co ma na własną obronę – zapewnił rzecznik PLL LOT.
Jednocześnie Adrian Kubicki tłumaczy, że „przeprowadzona przez przedstawiciela LOT-u w Pekinie zbiórka pieniędzy na naprawę dreamlinera, nie dotyczyła wszystkich (249 - PAP) pasażerów, tylko była adresowana do czterech konkretnych osób”.
- To nie była wielka zbiórka, jak podano w mediach - zapewnił rzecznik LOT.
Konrad Majszyk z biura prasowego LOT informował, że „po wylądowaniu w Pekinie podczas przeglądu samolotu stwierdzono wyciek płynu hydraulicznego. Konieczna była wymiana jednej z pomp hydraulicznych musieliśmy tę cześć wymienić, żeby samolot w 100 proc. bezpiecznie powrócił do Warszawy”.
Majszyk wyjaśniał również, że LOT ma umowy dotyczące obsługi technicznej samolotów na wszystkich lotniskach, gdzie lata. Tak samo jest w Pekinie, gdzie obsługę techniczną zapewnia firma chińska.
- Na każdym lotnisku mamy zapewnione możliwości sprawdzenia samolotu i naprawienia usterki, jeżeli będzie taka konieczność - zapewnił.