W Sejmie trwa dyskusja o komisyjnych poprawkach do projektu o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej twierdziła, że projekt ustawy pełni rolę „politycznej smyczy” i ma na celu kneblowanie ust sędziom.- Przez rok TK stał się celem bezpardonowego ataku ze strony tzw. dobrej zmiany. TK został zohydzony Polakom dlatego, że jeden poseł ma swojego prezydenta, ma swojego premiera, który narażając się na odpowiedzialność konstytucyjną, ale poseł nie może znieść jednej rzeczy: że prezes TK okazał się być niepodatny na wszelkie wpływy i sugestie. Dlatego należy upokorzyć sędziów TK – mówił Borys Budka
Odnosząc się do tych zarzutów jeden z autorów projektu poseł Stanisław Piotrowicz odparł, że nikt sędziom ust nie knebluje.- Możecie każdą ustawą przegłosować, ale od 12 miesięcy nie udało wam się komukolwiek przekonać, że będziecie cokolwiek naprawiać. Ani prawników europejskich, ani własnych wyborców nie jesteście w stanie przekonać [...] Przygotowana przez was ustawa o statusie sędziów TK to nie tylko polityczna smycz, ale to również niewyczerpana kopalnia prawnych bubli. Studenci prawa będą latami się uczyć jak nie pisać prawa. Po pierwsze nadanie Ziobrze prawo natychmiastowego odsunięcia od orzekania każdego sędziego TK. To efekt wykorzystania art 30 tej ustawy - mówiła posłanka Nowoczesnej.
Do osobliwej wymiany zdań doszło natomiast, gdy na mównicy sejmowej pojawił się poseł Jacek Protasiewicz. Mówił on, że projekt dotyczący statusu sędziów TK jest „niepoważny, niebezpieczny, niedopuszczalny i niekonstytucyjny ”.- Sędziowie zachowują tytuł, przywileje, uposażenia, posiadają tytuł sędziego TK w stanie spoczynku, a więc swoją postawą pracują na wizerunek trybunału. Stąd ustawodawca ma prawo oczekiwać, żeby sędziowie zachowywali się tak, żeby budować prestiż trybunału, a nie go osłabiać. Skoro gwarantuje się uposażenie wysokie, obdarza się immunitetem, to chyba nie tak wiele jest, że wymaga się, żeby sędzia zachowywał się godnie. Jeśli sędzia chce być politykiem, może się zrzec statusu sędziego w stanie spoczynku. Nikt ust nie knebluje, pozostawia wybór. Chcesz uprawiać politykę, zrezygnuj. To jest konsekwencja tego, co obowiązuje sędziego w stanie czynnym. Jeżeli coś się sędziemu nie podoba, to nie musi nim być – mówił poseł Piotrowicz.
Na uwagi prowadzącego obrady marszałka Terleckiego, żeby nie unosił się tak bardzo i mówił ciszej, Protasiewicz odparł, że ciszej mówić nie będzie.- Zastanawiam się, po co poseł Piotrowicz, który chce uchodzić za poważnego prawnika jak mniemam - bo tu od początku daje popisy oratorskie, ale i niekompetencji - godzi się, na to, aby firmować takie truizmy. No po co wpisywać zapisy Konstytucji, które są powszechnie znane, do nowego projektu ustawy? - mówił wyraźnie poruszony poseł Protasiewicz.
- Panie pośle może pan troszeczkę ciszej, bo krzyczy pan... Słyszymy pana doskonale – zwrócił uwagę prowadzący obrady marszałek Terlecki.
- Pan może mnie ukarać karą finansową, ale ja ciszej mówić nie będę, ponieważ nie jestem w stanie mówić ciszej... Tak mówię... Moja mama mówi jeszcze głośniej i jeszcze szybciej. Ja i tak jestem na ewolucyjnym etapie, tzn w dobrym kierunku zmierzamy. Mój syn prawdopodobnie będzie mówił ciszej i wolniej. I przyjmę każdą karę – odparł Protasiewicz.
- Oczekiwałem w tej debacie siły argumentów, a nie siły decybeli pośle Protasiewicz – ripostował poseł Stanisław Piotrowicz.