Monika Olejnik kreuje się na przerażoną obecną sytuacją. „Ciarki przechodzą po plecach, kiedy się słyszy Jarosława Kaczyńskiego, który mówi, że jest katolikiem i musi się wsłuchiwać w głos biskupów” - pisze i... szydzi: „Czy Jarosław Kaczyński ulegnie presji organizacji pro-life, arcypapieża Terlikowskiego". Łaje też duchownego ks. Józefa Klocha, choć jego słowa są głęboką prawdą: „Przerażające są słowa księdza Klocha, który mówi, że w przypadku zgwałconej kobiety aborcja jest drugą traumą”.
Olejnikowa bez pardonu uderza w Pierwszą Damę:
Niezwykle dziwne jest milczenie Agaty Dudy. Piszą do niej posłanki, a pani prezydentowa nie odpowiada. Tylko ustami rzecznika przekazuje, że nie będzie się wypowiadać. Bycie żoną prezydenta wiąże się też z koniecznością odpowiadania na trudne pytania. Odpowiadały na nie Jolanta Kwaśniewska, Maria Kaczyńska i Anna Komorowska" .
Ciekawe jakie trudne pytania miała Olejnikowa na myśli?
Dziennikarka atakuję Pierwszą Damę słowami prezydenta z wywiadu w „Rzeczpospolitej”, gdzie powiedział: „Jako Andrzej Duda jestem za ochroną życia. (...) Równocześnie muszę pamiętać, iż jestem prezydentem Rzeczypospolitej i powinienem wsłuchiwać się w różne opinie, brać pod uwagę różne poglądy”.Zdaniem Olejnik, prezydent będzie musiał się wsłuchiwać w głos kobiet na ulicach. Takim głosom jak feministka Zawadzka?
 
                        
        
        
        
        
     
                         
                         
                         
             
             
             
             
             
             
            