Polska Grupa Zbrojeniowa zwolniła dyscyplinarnie dyrektora biura administracji, który skopiował i wyniósł z siedziby firmy istotne dokumenty. Wszystko zarejestrowały zamontowane w spółce kamery – ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”.
Piotr Szprendałowicz,
były samorządowiec i działacz Platformy Obywatelskiej, kilka lat temu zasiadający w fotelu wicemarszałka województwa mazowieckiego, może mieć poważne kłopoty. 10 lutego br. został dyscyplinarnie zwolniony ze stanowiska dyrektora biura administracji Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Z nieoficjalnych informacji „Codziennej” wynika, że o jego działaniach zarząd tej strategicznej, kontrolowanej przez skarb państwa spółki zamierza powiadomić prokuraturę. Powód?
„Ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych” – poinformowała w piśmie do „GP” Hanna Węglewska, rzecznik prasowy PGZ. Nie chciała jednak ujawnić żadnych szczegółów.
Z informacji „Codziennej” wynika, że sprawa jest poważna.
Chodzi o podejrzenie wycieku z PGZ istotnych dokumentów.
Wszystko zaczęło się na początku stycznia br., tuż po powrocie Szprendałowicza z urlopu noworocznego. W pracy miał zjawić się w poniedziałek. Jednak do siedziby PGZ w Radomiu, gdzie pracował na co dzień, wszedł już w niedzielę po godz. 21:30. Jego zachowanie zarejestrowały kamery monitoringu zamontowanego wewnątrz budynku. Wzbudziło ono poważne wątpliwości w spółce.
– Na nagraniu widać, jak kopiuje niektóre dokumenty znajdujące się w siedzibie, a następnie chowa je do toreb. Niektóre papiery upycha bez uprzedniego wykonania kopii. Kamery zarejestrowały też, jak wchodzi do pomieszczeń spółki, w tym gabinetów innych menedżerów i zarządu. Wygląda to tak, jakby czegoś tam szukał – mówi „Codziennej” osoba związana z PGZ, która widziała nagrania z monitoringu. Dodaje, że zgodnie z regulaminem pracy Szprendałowicz
nie miał prawa przebywać w weekend na terenie spółki.
Z ustaleń „Codziennej” wynika, że były działacz PO po urlopie nie pojawił się ostatecznie w spółce. Przesłał zwolnienie lekarskie. Wyniesione dokumenty zwrócił do PGZ dopiero po kilkunastu dniach od całego zdarzenia.
Okazało się, że wśród nich znajdowały się m.in. umowy i faktury związane ze sprzętem wykorzystywanym w radomskiej siedzibie grupy, a także dokumenty zawierające szczegółowe dane o pracownikach grupy (informacje o ich zarobkach, zakresie obowiązków itp.).
– Nie mamy pewności, w jakim celu Szprendałowicz wyniósł dokumenty i czy zwrócił wszystkie. Nie wiemy też, co działo się z nimi po jego wyjściu ze spółki – przyznaje rozmówca "Gazety Polskiej Codziennie".
Dlatego oprócz dyscyplinarnego zwolnienia Szprendałowicza PGZ o całej sprawie
zamierza powiadomić prokuraturę.
„PGZ SA podejmie wszelkie działania przewidziane prawem adekwatne do zachowań p. Piotra Szprendałowicza” – podkreśliła Węglewska.
Z informacji „Codziennej” wynika, że obecnie wnikliwie analizowane są umowy zawierane przez byłego już dyrektora biura administracji.
Szprendałowicz miał już w przeszłości kłopoty. Był oskarżony o posługiwanie się zawierającym nieprawdę dokumentem poświadczającym uzyskanie przez niego uprawnień myśliwego. W 2013 r. został jednak prawomocnie uniewinniony przez sąd.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Piotr Nisztor