Gmyz podał, że inwigilacja obejmowała praktycznie cały dział krajowy dziennika „Rzeczpospolita” - nie tylko dziennikarzy, ale i redaktorów przygotowujących teksty do druku.
Dziś w „Do Rzeczy” pojawiła się pierwsza z list nazwisk, bowiem jest ich więcej.
- napisał Gmyz na Twitterze„Wszystkie przeze mnie ustalone 27 nazwiska inwigilowanych dziennikarzy. Lista jest jednak dłuższa”
Okazuje się, że po tekście „Korupcja w Sądzie Najwyższym" pod obserwację wzięci zostali dziennikarze „Gazety Polskiej”.

Chodziło o ten tekst: Ujawniamy szczegóły śledztwa ws. korupcji w SN
W internecie pojawiła się już lista 27 nazwisk. Jednak to nie wszyscy. Tych, których inwigilowały służby za czasów rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego było więcej. Marek Opioła - szef sejmowej speckomisji podał, że osób tych było 48.
Komisja [ds. służb] w ogóle się tą sprawą nie zajmowała. Mamy posiedzenie dot. audytu, jak rozumiem pan minister przekaże liczbę 48 nazwisk, zdarzeń, gdzie miały miejsce ingerencje służb wobec dziennikarzy. Komisja nie miała żadnej informacji dotyczącej liczby nazwisk, poza tą liczba, która jest mediach. Jeżeli jakakolwiek służba działała wbrew prawu, to rozumiem, że szef służby złożył zawiadomienie do prokuratury. Komisja chce się zająć faktami. Komisja pozna fakty, elementy zdarzań i wtedy poznamy szczegóły
– mówił w rozmowie z RMF FM.
Przedstawiamy listę 27 nazwisk, do których dotarł Cezary Gmyz: