Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

​TYLKO U NAS Dorota Kania odpowiada na zarzuty lidera Nowoczesnej: „Bajdurzenie Ryszarda Petru”

„Najpierw lider Nowoczesnej kłamie, mówiąc, że w Dubnej był Zbigniew Romaszewski, a teraz powtarza, że jego historia jest podobna do dziadka z Wermachtu Donalda Tuska.

Autor: oa

„Najpierw lider Nowoczesnej kłamie, mówiąc, że w Dubnej był Zbigniew Romaszewski, a teraz powtarza, że jego historia jest podobna do dziadka z Wermachtu Donalda Tuska. I zapewnia, że Dubna to był super ośrodek badawczy, w którym pracowali znani polscy naukowcy” - pisze w odpowiedzi na zarzuty lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru autorka tekstu w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej” pt. „Petru wychowany pod okiem GRU” publicystka Dorota Kania.

„Kwiecień 1982 r., trwa stan wojenny. Do kontrolowanego przez GRU Zjednoczonego Instytutu Badań Jądrowych w Dubnej w Związku Sowieckim wyjeżdżają wrocławscy naukowcy: Zygmunt Petru i jego żona Danuta Potoczna-Petru. Dwa lata później przyjeżdża do nich 12-letni syn Ryszard. Późniejszy uczeń Leszka Balcerowicza spędzi w ZSRS dwa lata” - tak zaczyna się wspomniany tekst dostępny w tygodniku „GP” w kioskach i w wersji elektronicznej na stronie gazetapolska.pl.

Dziś do publikacji „GP” odniósł się sam Ryszard Petru. Z kolei poniżej publikujemy w całości odpowiedzi Doroty kani na tezy lidera Nowoczesnej.

„Najpierw lider Nowoczesnej kłamie, mówiąc, że w Dubnej był Zbigniew Romaszewski a teraz powtarza, że jego historia jest podobna do dziadka z Wermachtu Donalda Tuska. I zapewnia, że Dubna to był super ośrodek badawczy, w którym pracowali znani polscy naukowcy

Tymczasem sprawa jego pobytu w Związku Sowieckim ma się nijak do dziadka Tuska. Wiadomo, że Petru, sprzyjające mu media i jego promotorzy chcą go wykreować na Tuska – bis, ale to się nie uda. Brak talentu politycznego nie zastąpi miły wygląd; wygadywanie publicznie bzdur też temu nie sprzyja.

Nasz artykuł „Ryszard Petru wychowany pod okiem GRU” pokazał nieznane fakty z życiorysu człowieka, który jest kreowany na lidera opozycji. I to właśnie było celem publikacji – opisać fakty, o których Petru nie mówił i nie chciał mówić.

Nie mówił, że jego rodzina pracowała w Związku sowieckim i to nie tylko rodzice – ciocia była pracownikiem ambasady PRL w Moskwie. A tam nie wysyłano „wybitnych naukowców” ale ludzi, na których władze PRL-u mogły całkowicie polegać.

Podobnie było z wyjazdami naukowców do Sowietów w stanie wojennym. Jedni – jak Zbigniew Romaszewski – szli do więzienia, inni – jak Zygmunt Petru i jego żona Danuta Potoczna-Petru – wyjeżdżali do ZSRS jako pracownicy ośrodka naukowego w Dubnej. Bo daty mają kluczowe znaczenie - zwłaszcza w czasach PRL-u.

I nie jest prawdą, że naukowcy z Polski Ludowej mogli jedynie wyjeżdżać do ZSRS a czasem do innych krajów socjalistycznych. Przeczy temu chociażby teczka paszportowa ojca Ryszarda Petru, Zygmunta, który rzadko, ale jednak wyjeżdżał na Zachód.

Ryszard Petru w publicznych wypowiedziach nawiązuje do historii Hansa Klossa. Po pierwsze informuję, że Kloss pisze się przez dwa „s” a nie jak tak jak napisał lider Nowoczesnej przez jedno „s”.

Po drugie – Hans Kloss był podmieniony, był po prostu matrioszką – nie wiem, jak to się ma do historii pana Petru.

Ale biorąc jego dotychczasowe publiczne wypowiedzi, trudno jest zrozumieć i pojąć, skąd lider Nowoczesnej czerpie posiadane przez siebie informacje. Jak na przykład słynny już przewrót majowy Piłsudskiego w 1935 r.

Dorota Kania”

 

Autor: oa

Źródło: niezalezna.pl