Do aktu oskarżenia dotarli dziennikarze tvn24.pl, którzy ujawniają jego szczegóły.
"Prokuratorzy musieli podzielić całe gigantyczne śledztwo na wątki, bo jak mówią, żaden sąd nie byłby w stanie osądzić całości. Dlatego jako pierwszy do sądu trafia akt oskarżenia wobec Andrzeja M., byłego dyrektora biura łączności i informatyki w komendzie głównej, który w 2007 roku awansował na stanowisko szefa Centrum Projektów Informatycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych" - czytamy w ich tekście.
Szokuje i skala korupcji, i pazerność urzędników - były dyrektor miał przyjąć: 50 calowy telewizor marki Sony, 11 telewizorów marki Samsung, 3 komputery stacjonarne HP, aparat Canon, 3 iPady oraz łącznie ponad półtora miliona złotych w gotówce.
"Prezenty" miał wręczać Tomasz Z., były dyrektor w koncernach HP i Oracle (mężczyzna nie przyznaje się do winy).
Przed sądem staną także bliscy Andrzeja M. - żona, siostra i ojciec.
"Wszyscy oni mają postawione zarzuty dotyczące “prania brudnych pieniędzy”. Ich rola miała polegać na pomocnictwie w inwestowaniu łapówek" - podaje tvn24.pl.
Siostra prowadziła rachunek bankowy, na który przelewano pieniądze. Ojciec pomógł kupić apartament na warszawskim Ursynowie.
Andrzej M. przyznał się i poszedł na współpracę ze śledczymi. Ustalono, że brał pieniądze gdy "jako najpierw urzędnik cywilny a później funkcjonariusz policji objął stery biura łączności i informatyki w centrali policji". Na dodatek w 2008 roku łapówkarz awansował na stanowisko szefa Centrum Projektów Informatycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, gdzie nadzorował rozstrzygnięcia przetargów o wartości idącej w setki milionów.
To jest pierwszy akt oskarżenia w tej aferze, ale na pewno nie ostatni.