Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

"GP": Agenci wokół Smoleńska. Rosyjski ślad

Informacja o zatrzymaniu oficera 36. specpułku, współpracującego z rosyjskim wywiadem, stanowi istotne uzupełnienie dotychczasowej wiedzy na temat tragedii smoleńskiej.

faktysmolensk.gov.pl
faktysmolensk.gov.pl
Informacja o zatrzymaniu oficera 36. specpułku, współpracującego z rosyjskim wywiadem, stanowi istotne uzupełnienie dotychczasowej wiedzy na temat tragedii smoleńskiej. Zespół parlamentarny ds. zbadania przyczyn katastrofy od dawna wskazywał, że nad całym procesem przygotowania i przebiegu wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu czuwały rosyjskie służby specjalne.
 
Analiza poszczególnych wydarzeń poprzedzających katastrofę smoleńską nie pozostawia też wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z celową, spójną i logiczną sekwencją, w której działania służb rosyjskich odgrywały zasadniczą rolę. Pytaniem otwartym pozostaje, na ile działania te były skorelowane z decyzjami politycznymi grupy rządzącej w Polsce oraz z aktywnością służb specjalnych III RP.

Poszlaki

Można wskazać przynajmniej trzy wydarzenia o takim charakterze:

7 kwietnia 2009 r. podjęto decyzję o powierzeniu remontu Tu-154M konsorcjum firm MAW Telecom Intl. i Polit-Elektronik – ściśle powiązanych z przemysłem rosyjskim. Wbrew wcześniejszym praktykom remontu tupolewa dokonano w zakładach lotniczych Awiakor w Samarze należących do przyjaciela Władimira Putina Olega Deripaski. W raporcie zespołu parlamentarnego z roku 2013 stwierdzono, że to „służby rosyjskie decydowały o tym, jakie firmy i w jakim zakresie będą przeprowadzały remonty najważniejszych polskich samolotów”.

Okazało się także, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie nadzorowała remontu tupolewa, a cała modernizacja była kontrolowana przez wywiad rosyjski. Pytany o to były wiceszef MON Marcin Idzik twierdził: „Podczas pobytu w Samarze jedna osoba nie opuszczała tego samolotu”, ale nie potrafił wskazać, kim była ta osoba i czy należała do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Od września 2009 r. rząd Donalda Tuska współdziałał z władzami Rosji w celu rozdzielenia rocznicowych uroczystości katyńskich. Przez wiele miesięcy toczyła się gra, w której uczestniczyli przedstawiciele polskiej dyplomacji, szefowie rządów Polski i Rosji oraz ambasada rosyjska w Warszawie.

Organizację wizyty polskiego prezydenta powierzono komunistycznemu agentowi Tomaszowi Turowskiemu – byłemu oficerowi SB. Turowski został zatrudniony w MSZ 14 lutego 2010 r. i już następnego dnia udał się do Moskwy, gdzie jako kierownikowi wydziału politycznego ambasady RP powierzono mu zadanie zorganizowania uroczystości w Katyniu. Jeśli był w tym czasie funkcjonariuszem lub tajnym współpracownikiem Agencji Wywiadu (na co wskazuje wiele przesłanek), decyzja o skierowaniu go do Moskwy musiała być konsultowana z szefostwem tej służby, a rodzaj powierzonego mu zadania mógł dotyczyć funkcji łącznika ds. kontaktów ze służbami Federacji Rosyjskiej.

Czytaj więcej w najnowszym tygodniku "Gazeta Polska"

 



Źródło: Gazeta Polska

 

Aleksander Ścios