O wpadce Olbrychskiego już pisaliśmy kilka dni temu: "został zatrzymany w Podkowie Leśnej. (...) Policja potwierdziła, że znany aktor i członek komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego miał w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu".
Przez następne dni Olbrychski w mediach kajał się, przepraszał, a na antenie TVN zapewniał nawet, że nie lubi wódki.
Był też inny wywiad, tym razem w TVN24, na który uwagę zwrócił serwis pikio.pl Chodzi o rozmowę Olbrychskiego z Andrzejem Morozowskim w programie "Tak jest". Oczywiście, było o jeździe po wpływem i wpadce. Aktor zapewniał, że żałuje i chciał, aby jego przykład był przestrogą dla innych kierowców.
W pewnym momencie miała miejsce ciekawa wymiana zdań. Zaczął Morozowski od sugestii, że patrol policji często stał w tym samym miejscu, na trasie przejazdu Olbrychskiego i wcześniej nie zatrzymywał samochodu aktora. A tym razem jednak to zrobił. Jaki wniosek wysnuł gwiazdor TVN24?
- A nie łączy Pan tego trochę, yyyy, że kazano panu dmuchać, yyyy, z polityką - wypalił Morozowski. Aż parsknął śmiechem internauta radoslawowo, który na You Tube wrzucił filmik z fragmentem audycji.
- Pan jest jednak czynny politycznie człowiekiem - kontynuował dziennikarz.
- Nie chciałbym, nie chciałbym podejrzewać funkcjonariuszy policji - zareagował Olbrychski, ale Morozowski brnął dalej. - Może ktoś im kazał?
Wtedy wtrąciła się również obecna w studio Krystyna Demska-Olbrychska, żona Daniela: Ale my tego nie wiemy. I wyjątkowo celnie uderzyła: "dość łatwo jest rzucać oskarżenia".
Taka puenta w TVN24.
A TUTAJ WYMIANA ZDAŃ MOROZOWSKI - OLBRYCHSCY

Reklama