Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Nie wykluczają zamachu terrorystycznego - KORESPONDENCJA Z NIEMIEC

Całe Niemcy żyją katastrofą samolotu A320 linii Germanwings, który leciał z Barcelony do Duesseldorfu, i rozbił się na południowym-wschodzie Francji.

Całe Niemcy żyją katastrofą samolotu A320 linii Germanwings, który leciał z Barcelony do Duesseldorfu, i rozbił się na południowym-wschodzie Francji. Nikt ze 144 pasażerów i sześciu członków załogi - nie przeżył. Trwa intensywne śledztwo, aby poznać przyczyny katastrofy. Na razie brane pod uwagę są wszystkie scenariusze zdarzenia, z zamachem terrorystycznym włącznie.
 
Komentując katastrofę niemieckiego samolotu w południowej Francji niemieccy dziennikarze wprost mówią, że nie można wykluczyć zamachu. Prywatne telewizje RTL, N-TV oraz N24 w swoich relacjach kilkukrotnie powtarzały, iż nie można wykluczyć tego, że samolot spadł w wyniku aktu terrorystycznego. Nawet agencja Reutersa informując o śledztwie w sprawie katastrofy, twierdzi, że jest ono prowadzone w wielu kierunkach, także zamach jest brany pod uwagę, chociaż nie jako najbardziej prawdopodobny. Większość niemieckich gazet przyznaje, że rozbicie samolotu A 320 linii Germanwings jest wyjątkowo tajemnicze i zagadkowe.

Bild Zeitung podaje trzy najbardziej prawdopodobne przyczyny katastrofy, a jako jedną z nich uznaje zamach terrorystyczny, chociaż zaznacza, że obecnie na ma konkretnych dowodów do takiej tezy. Dziennik ten informuje ponadto, że prowadząc śledztwo pod kątem ataku terrorystycznego, hiszpańska policja już bada zdjęcia i filmy nagrane na lotnisku w Barcelonie, aby sprawdzić, czy przypadkiem któryś z pasażerów nie zachowywał się nietypowo. Hamburski tygodnik „Stern” idzie jeszcze dalej i twierdzi, iż co prawda nic nie można uznać za pewnik, ale jest prawdopodobne, że katastrofa została spowodowana nagłą dehermetyzacją zaistniałą po eksplozji na pokładzie. Cytując ekspertów hamburski tygodnik twierdzi, że zarówno Lufthansa (firma matka Germanwings), jak i te ostatnie linie lotnicze są uznane na całym świecie jako jedne z najbardziej bezpiecznych, a dzień wcześniej, samolot A 320, który się rozbił we Francji, przechodził w Niemczech rutynową kontrolę techniczną, gdzie nie stwierdzono żadnych awarii.

"Dlatego awaria techniczna silników, co prawda jest możliwa, ale bardzo mało prawdopodobna” – czytamy w hamburskim tygodniku Stern. Ich zdaniem na pokładzie maszyny musiała się rozegrać jakaś katastrofa i nie można wykluczyć ani awarii technicznej, ani zamachu terrorystycznego. Pilot samolotów pasażerskich i były właściciel linii lotniczej Niki Lauda także przypuszcza, że przyczyną katastrofy mogła być awaria komputerów lub gwałtowny wzrost ciśnienia, który spowodował omdlenie pilotów.

Postępowanie władz niemieckich zaraz po katastrofie pokazuje wyraźnie i dobitnie jak różne standardy występują w takich sytuacjach w Polsce oraz u naszego zachodniego sąsiada. Wszystkie niemieckie służby, rząd federalny, władze landowe, czy nawet gminne (tam skąd pochodzą ofiary) od razu stanęły na wysokości zadania i na pełnych obrotach w ciągu kilku godzin zaczęły powstawać sztaby kryzysowe. Szybko uruchomiono specjalne gorące linie telefoniczne informujące o katastrofie. Wszyscy najważniejsi niemieccy politycy natychmiast odłożyli i odwołali wszelkie spotkania i zajęli się (w zależności od ich obowiązków służbowych) katastrofą.

Prezydent Joachim Gauck przerwał swoją wizytę w południowej Ameryce, Merkel natychmiast pojawiła się w Urzędzie Kanclerskim, w MSZ utworzono sztab kryzysowy, drugi powstał na lotnisku w Duesseldorfie, kilka mniejszych sztabów utworzono w miasteczkach skąd pochodzi najwięcej ofiar tej tragedii. Dla rodzin tych, którzy zginęli w katastrofie zorganizowano pomoc psychologiczną, medyczną, ale także finansową. Dla wszystkich tych, którzy przyjechali na lotnisko do Duesseldorfu (tam miał lądować samolot, który się rozbił) zorganizowano oprócz pomocy medycznej i psychologicznej, także posiłki, oraz noclegi. Już na drugi dzień po katastrofie dla chętnych członków rodzin ofiar zorganizowano transport do Francji na miejsce tragedii. Na miejsce katastrofy od razu udali się przedstawiciele najwyższych władz z kanclerz i szefem dyplomacji włącznie, są tam już niemieccy prokuratorzy, przedstawiciele Biura Badania Katastrof Lotniczych, ale także niemieccy lekarze, pastorzy, księża, psycholodzy i inni specjaliści. Od samego początku jest jasne, że śledztwo w tej sprawie będzie prowadzone wspólnie.

Źródło: niezalezna.pl