Iwona Guzowska w czterogwiazdkowym hotelu Bukovina w Bukowinie Tatrzańskiej pojawiła się w sierpniu zeszłego roku. Spędziła w nim tydzień - ustalił "Super Express". Można byłoby nawet przyklasnąć, że wybrała polskie góry, a nie wyjechała do jakiegoś zagranicznego kurortu.
Trudno jednak pochwalić posłankę Platformy, gdy dowiadujemy się kto zapłacił za jej wakacje "z dala od szarej rzeczywistości, głośnych biur i zatłoczonych szlaków turystycznych, za to w przepięknej scenerii dziewiczych Tatr" - jak przeczytać w reklamówce hotelu. A koszt nie był mały.
"Za rachunek dotyczący pobytu pomiędzy 17 a 24 sierpnia 2014 r. (...) dokładnie 4112 zł i 50 gr" - ustalił tabloid z pisma z Kancelarii Sejmu. Dlaczego podwładni marszałka Radosława Sikorskiego się tym zajmują? Ten wyjazd bowiem posłanka Guzowska rozliczyła w ramach tzw. ryczałtu na hotele.
"Jakie obowiązki poselskie mogła wykonywać w Tatrach wybrana z okręgu gdańskiego posłanka? Dlaczego jako służbowy rozliczyła wyjazd, który odbyła w czasie sejmowych wakacji?" - pyta retorycznie "Super Express". Bo od posłanki Platformy odpowiedzi dziennikarze nie uzyskali. Gdy usłyszała o jaki temat chodzi, rzuciła słuchawką.
Reklama