Do sieci trafiają kolejne relacje i materiały z wtorkowej pacyfikacji protestu przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Policja użyła tam przeciwko demonstrantom broni gładkolufowej i gazu łzawiącego. Na jednym z nagrań widać szokująca sytuację. Funkcjonariusze oddają salwę przed szpitalem, a następnie wbiegają na schody przed szpitalnym wejściem, gdzie – co słychać w komentarzach ludzi na nagraniu – używają gazu łzawiącego.
Podczas wtorkowych
zamieszek przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej policjanci strzelali do demonstrantów z broni gładkolufowej oraz używali gazu łzawiącego. Dotychczas zatrzymano już piętnastu manifestujących, a policjanci planują kolejne zatrzymania. Śląska „Solidarność” podaje, że w zamieszkach kilku demonstrantów zostało rannych, ale nie wiadomo, ile dokładnie osób odniosło obrażenia. Teresa Piotrowska jednak niczego złego w działaniu policjantów nie widzi, wręcz przeciwnie –
szefowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych chwali policyjną akcję.
„
Grupa agresywnych mężczyzn próbowała wedrzeć się do budynku spółki. W takiej sytuacji policja nie może pozostawać bierna. Nie może pozwolić na łamanie prawa. Wobec chuliganów zastosowano adekwatne środki, co w ostateczności ostudziło zapędy najbardziej agresywnych młodych ludzi. Środki te zostały użyte, bowiem chuligani nie reagowali na wcześniejsze ostrzeżenia i wezwania do zachowania spokoju” – czytamy w komunikacie zamieszczonym na oficjalnej stronie MSW.
„Zastosowanie adekwatnych środków” dokładnie widać na nagraniu zatytułowanym „
Policja atakuje szpital”, które trafiło do sieci. W jego opisie czytamy: „
Policja zwieziona z całego województwa nie bardzo wiedziała gdzie się znajduje, rozpoczyna atak na główne wejście Szpitala Wojewódzkiego znajdującego się naprzeciwko siedziby Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Osoby znajdujące się przy głównym wejściu (uczestnicy manifestacji jak i ludzie, którzy po prostu udali się do szpitala) zostali zaatakowani gazem oraz bronią gładkolufową”.
Zobacz wideo:
Opozycja od początku krytykuje pacyfikację demonstrantów. W rozmowie z portalem niezalezn.pl posłowie PiS i SP zwracają m.in. uwagę na to, że premier Kopacz z jednej strony mówi o dialogu, a z drugiej wysyła na protestujących siły policyjne.
–
Strzelanie do demonstrujących jest czymś dla mnie niewyobrażalnym. Jest to, nie wiem czy już dopuszczalny, element rozbijania demonstracji. Są inne metody, są takie metody, które nie stanowią takiego zagrożenia dla życia i zdrowia uczestników demonstracji, nawet jeśli ona jest nielegalna, to jednak nie można przekraczać pewnych praw – uważa Arkadiusz Mularczyk. Zdaniem posła Sprawiedliwej Polski, „
sprawie należy się przyjrzeć”. –
Uważam, że konieczne będzie zwołanie w tej sprawie komisji w Sejmie, ale też być może także zainterweniowanie u organizacji międzynarodowych na temat tego, co się dzieje w Polsce – zaznacza.
Jak dodaje, decyzji o użyciu przez funkcjonariuszy broni nie odważyłby się wydać komendant wojewódzki policji „
bez zielonego światła być może kogoś z komendy głównej czy też ministerstwa”.
–
Rząd nie ma żadnej merytorycznej oferty dla żadnej z protestujących obecnie czy zapowiadających protesty grup społecznych. I w związku z tym, jedyną odpowiedzią w tej determinacji i bezsilności rządu, bezradności można powiedzieć, jest siła policyjna. Jeżeli jedyną odpowiedzią będzie siła w postaci pałek policyjnych, broni gładkolufowej i gazu łzawiącego, to daleko i rząd nie zajdzie i cała struktura społeczna żadnego postępu nie osiągnie – mówi z kolei Jarosław Zieliński z Prawa i Sprawiedliwości. –
To wyraźnie jest polityka konfrontacyjna wobec społeczeństwa, w roku wyborczym szczególnie ryzykowna, chociaż zawsze konfrontacja jest ryzykowna, lepszy jest dialog. Pani premier mówi, że jest zwolenniczką dialogu, a wysyła na poszczególne grupy protestujące siły policyjne – dodaje.
Zobacz wideo:
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
plk