1 września, w 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej, odbyła się premiera teledysku zespołu Vinyl. Klip do utworu „Wstań, rusz do walki” pokazano tego dnia w Teleexpressie. Jednocześnie trafił na portale społecznościowe oraz opublikował go onet.pl. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie historia opowiedziana w teledysku – jej bohaterem jest… ranny niemiecki oficer, który ukrywa się przed polskimi żołnierzami i ostatecznie, „zaszczuty” przez nich, popełnia samobójstwo.
Brzmi absurdalnie albo jak scenariusz propagandowego filmu z okresu III Rzeszy, ale taką właśnie historię w klipie opowiedziano. To niemal serial „Nasze matki, nasi ojcowie” w pigułce, dalej są już tylko „polskie obozy koncentracyjne”.
Wanda, która chciała Niemca
Historia z teledysku to wspomnienie kobiety – Polki. Trwa II wojna światowa, ranny niemiecki oficer czołga się przez zboże i dociera do gospodarstwa, w którego stodole znajduje schronienie. Później widzimy polskiego gospodarza. To nieogolony i spocony harmonista-erotoman siedzący w rozgrzebanym barłogu. Nie dowiadujemy się, czy kobieta, którą obłapia z obleśną miną, jest jego żoną, czy może córką. A może to brat i siostra? Czemu nie? Polski chłop o kazirodczych skłonnościach pasuje do wymowy teledysku idealnie. W każdym razie amory natręta kobiecie niezbyt odpowiadają, więc ucieka do tej samej stodoły, w której wcześniej schronił się Niemiec. Lituje się nad rannym, pomaga mu, zaczyna rozkwitać uczucie. Niestety, na drodze szczęśliwej miłości stają polscy siepacze. Ścigają nieszczęśnika – pieszo oraz na koniach – z zaciętymi minami i w końcu otaczają jego kryjówkę. Do środka wbiega zauroczona oficerem kobieta, ale jest już za późno – zaszczuty przez Polaków Niemiec wybiera samobójczą śmierć. Honorowy żołnierz Wehrmachtu, nie chcąc wpaść w łapy bandy polskich prześladowców, wiesza się. Choć wokalistka zespołu namawiała go rzewnym głosem, że „za wcześnie jest odchodzić stąd”, bo „tyle jeszcze przed nim”. Aż strach pomyśleć, ile jeszcze do zrobienia miał w Polsce niemiecki żołnierz.
Tak można w skrócie opisać historię przedstawioną w teledysku. Całe, ponad trzyminutowe wideo, zamieściliśmy na końcu tekstu.
Bo miało być kontrowersyjnie…
Vinyl pochodzi z Ostrołęki (woj. mazowieckie). Działa od kilku lat, a od niedawna zyskuje pewną popularność. Wśród części słuchaczy ma opinię zespołu, który gra „rocka patriotycznego”. Janusz Kotowski, prezydent Ostrołęki znany z zaangażowania w patriotyczne inicjatywy, też wspierał Vinyl – z miejskiej kasy wyłożył część pieniędzy na nagranie debiutanckiego albumu grupy. Jednak lider Vinyla w rozmowie z portalem niezalezna.pl zdecydowanie zaprzeczył, jakoby grał muzykę z patriotycznym przekazem. Nie bardzo też chyba zdaje sobie sprawę, że opowieść z teledysku „Wstań, rusz do walki” stawia historię II wojny światowej na głowie, czyniąc z Polaków agresorów i ma, de facto, antypolską wymowę.
– Nie jesteśmy żadnym zespołem patriotycznym – podkreśla w rozmowie z nami Wojciech Jezierski, gitarzysta i lider Vinyla. – Gramy zwykłego rocka, a ten patriotyzm wziął się stąd, że nagraliśmy utwór „Ostrołęka 1831” (dot. jednej z największych bitew Powstania Listopadowego – red.). Chcieliśmy coś o naszym mieście nagrać i akurat taki pomysł się pojawił. Powstał też do tego utworu teledysk, było fajnie, wszystkim się podobało. Wtedy też zaczęto mówić, że Vinyl jest zespołem, który gra patriotycznego rocka, ale to nieprawda. Kręciło nas to wtedy, więc nie zaprzeczaliśmy i tak już zostało – wyjaśnia muzyk.
Lider Vinyla tłumaczy też w rozmowie z niezalezna.pl, jak doszło do powstania najnowszego wideo grupy.
– Dostaliśmy ofertę od Wojciecha Andrzejuka. On usłyszał „Wstań, rusz do walki” i zaproponował, że zrobi do tego teledysk. No i taką historię wymyślił, bo sama piosenka to jest o czym innym, nie powstawała z myślą o takim przekazie. Zespół jak nasz, na dorobku, nie mógł tej propozycji odrzucić. Wojciech Andrzejuk to przecież znana osoba, robił teledyski dla Sex Bomby, Bajmu czy T.Love. Przeczytaliśmy scenariusz, uznaliśmy, że jest kontrowersyjny, a my chcemy wzbudzać kontrowersje, więc wszystko wydawało się fajne – mówi Jezierski.
No i właściwie zespół swój cel osiągnął, bo teledysk faktycznie jest, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjny. Chyba jednak nie do końca o takie kontrowersje członkom Vinyla chodziło.
– Teraz, jak słyszę, że teledysk jest antypolski, to nie wiem, co mam powiedzieć. Nie mieliśmy tego w zamiarze, nie tak to sobie wyobrażałem, wymowa miała być inna. Chodziło raczej o kontrowersyjność – tłumaczy.
Zaznacza też, że wszyscy występujący w teledysku ludzie zapoznali się ze scenariuszem, a przed premierą poznali efekt końcowy i nikt nie miał zastrzeżeń. Dopytywany, czy zmieniłby coś w filmie, odpowiada, że być może tak, ale nie wie co.
Rekonstruktorzy czują się wykorzystani
Główne role w klipie grają członkowie zespołu Vinyl. Wokalistka to ciemiężona przez polskiego chłopa kobieta, a basista to dobry Niemiec. W role polskich partyzantów wcielili się natomiast rekonstruktorzy z ostrołęckich grup – 5 Pułku Ułanów Zasławskich i GRH XVI Okręgu NZW „Mazowsze-Orzeł-Tęcza”. To zdecydowanie patriotyczne środowisko, które wyjątkowo dba o swój wizerunek. Wśród rekonstruktorów są poważni ludzie, m.in. nauczyciel historii jednej z ostrołęckich szkół średnich oraz urzędnik, piastujący wysokie stanowisko w miejskim ratuszu.
Pierwszy z nich nie chciał z nami rozmawiać, drugi się zgodził, choć nie od razu. Grzegorz Sul, dowódca GRH XVI Okręgu NZW i jednocześnie wicedyrektor jednego z wydziałów w ostrołęckim urzędzie miasta, najpierw oburzył się oraz zagroził, że jeśli nazwiemy go faszystą (sic!), to spotka się z nami „gdzie indziej”. Jednak w trakcie rozmowy zmienił zdanie.
– Nie czytałem scenariusza, nie widziałem teledysku przed premierą – przyznaje Sul. – O udział w nim poprosili nas koledzy ułani, a że Vinyl jest znany jako zespół patriotyczny, to się zgodziliśmy. Wzięliśmy udział w kilku scenach, wtedy na planie nie było żadnego Niemca, nie wiedzieliśmy, że efekt końcowy będzie taki, myśleliśmy, że to coś o 1 września – opowiada w rozmowie z niezalezna.pl.
Dowódca GRH XVI Okręgu NZW uważa, że „teledysk, poza tym, że jest słaby, zakłamuje historię”.
– Czujemy się wykorzystani. Teraz jest taka tendencja, żeby szkalować polskich partyzantów i my, niestety, wzięliśmy w tym udział. Mamy zamiar coś z tym zrobić, nie wiem, zakazać emisji albo zakazać wykorzystywania w teledysku naszych wizerunków. Zastanowimy się nad tym – zapowiada Sul.
Westernowa specyfika
Zdumienia po obejrzeniu teledysku nie krył poproszony o komentarz Tomasz Karasiński, komendant jednej z najbardziej znanych w Polsce grup rekonstrukcyjnych – Grupy Historycznej Zgrupowanie „Radosław”.
– Ten teledysk pokazuje, że jego autorzy pogubili się w zamyśle i przesłaniu tego, co chcieli przekazać. Rola Żołnierzy Wyklętych jako uczestników obławy jest błędna. Sytuacja była odwrotna – bo to oni byli tropieni. To wszystko jeszcze pokazane w westernowej specyfice. Do tego absurdalna scena próby gwałtu – mówi Karasiński. – Przesłanie teledysku budzi moje zdumienie, bo tam są przekłamania historyczne. Myślę, że grupy rekonstrukcyjne nie zdawały sobie w pełni sprawy z tego, w czym wzięły udział. Każde tego typu przedsięwzięcie wymaga analizy scenariusza i kontroli, aż do efektu finalnego – zaznacza.
Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się również do reżysera teledysku i autora scenariusza. Wojciech Andrzejuk nie uważa, że historia opowiedziana w jego filmie ma wydźwięk antypolski i zakłamuje obraz II wojny światowej. Dodaje też, że osoby występujące w teledysku zapoznały się ze scenariuszem, zanim wzięły udział w jego realizacji.
– Tak, osoba, która organizowała statystów – grupę rekonstrukcyjną – znała scenariusz – zapewnił nas Andrzejuk.
WIDEO ZESPOŁU VINYL "WSTAŃ, RUSZ DO WALKI":

Biedny żołdak Wehrmachtu ofiarą złych Polaków. Szokujący teledysk Vinyla. WIDEO
1 września, w 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej, odbyła się premiera teledysku zespołu Vinyl. Klip do utworu „Wstań, rusz do walki” pokazano tego dnia w Teleexpressie.
Autor: Paweł Krajewski
Autor: Paweł Krajewski
Źródło: niezalezna.pl