Reżyser Grzegorz Braun został dziś rano aresztowany - dowiedział się portal niezalezna.pl. Został zatrzymany o godz. 8 we wrocławskim mieszkaniu na Krzykach. Wcześniej o godzinie 6 w mieszkaniu reżysera przeprowadzono rewizje w momencie kiedy go nie było na miejscu.
Jak informowaliśmy wcześniej został on skazany na karę tygodniowego aresztu po tym, jak opuścił salę podczas jednej z rozpraw w Sądzie Rejonowym we Wrocławiu. Był to jego protest wobec postępowania prowadzącego proces sędziego Krzysztofa Korzeniewskiego.
Jeszcze wczoraj „Gazeta Polska Codziennie” informowała, że reżyser zgłosił się do aresztu, ale nie został w nim zatrzymany. Tydzień temu Braun również udał się do więzienia przy ul. Świebodzkiej, aby odbyć zasądzoną karę, ale tam zdziwieni funkcjonariusze stwierdzili, że nie figuruje w wykazie.
Zdezorientowany filmowiec poszedł do przewodniczącego pobliskiego sądu odwoławczego, który poinformował go, że ma czekać na kolejne wezwanie.
– Sprawa Grzegorza Brauna to szczególny przypadek. Podczas jego procesu sąd co najmniej trzykrotnie złamał konstytucję oraz Europejską Konwencję Praw Człowieka (...) Gdyby Grzegorz Braun pozwał sprawę do Strasburga, Polska musiałaby zapłacić mu wysokie odszkodowanie, ponieważ kilkakrotnie zostały złamane jego podstawowe prawa wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – komentuje sprawę Wiesław Johann, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Jest to kolejny proces w sprawie, która ciągnie się od 6 lat: Grzegorz Braun jest oskarżony o pobicie sześciu policjantów. Reżyser twierdzi, że było wręcz przeciwnie i przekonuje, iż ma na to dowody.
O niedawno zasądzonej karze aresztu Grzegorz Braun dowiedział się telefonicznie – poinformował go o tym jego prawnik. I chociaż reżyser się nie ukrywał, był także poszukiwany przez policję. Kara dotyczyła incydentu, który miał miejsce 13 marca tego roku. Reżyser wyszedł z sali rozpraw, gdy sędzia uniemożliwił przesłuchanie jednego z kluczowych świadków. Był nim policjant, którego sąd zwolnił z zeznawania po tym jak funkcjonariusz na sali stwierdził, że musi wyjść ponieważ… „musi właśnie podpisać ważną umowę opiewającą na 2 mln złotych”.
Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MP