Śledztwo w zeszłym roku umorzone przez śledczych z Krakowa prokurator Seremet przekazał do prokuratury w Gdańsku. Decyzja ta ma związek z ujawnieniem przez tygodnik "Gazeta Polska" szczegółów operacji "Alfa".
Przez prawie cztery lata Centralne Biuro Antykorupcyjne gromadziło dowody ws. korupcji z lat 2008-2009 w świecie palestry i sądownictwa. Pod koniec września 2012 r. prokuratura umorzyła jednak śledztwo. Szczegóły tej sprawy w normalnym, demokratycznym państwie z pewnością zakończyłaby się aktem oskarżenia. Kluczowymi postaciami afery są adwokaci i sędziowie, a jedną z najważniejszych ról odegrał radca prawny, pełnomocnik Andrzeja Leppera Ryszard Kuciński, który zmarł w maju 2011 r.
Formalną przyczyną umorzenia śledztwa było uznanie, że CBA zgromadziło materiał operacyjny bez podstawy prawnej i wbrew przepisom o CBA, a ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością. W toku śledztwa według prokuratury "nie zgromadzono materiałów uzasadniających podnoszenie zarzutów popełnienia przestępstw korupcyjnych wobec sędziów Sądu Najwyższego". Jednak jak ujawniła "Codzienna" jedną z kluczowych postaci tej afery był sędzia SN Jan Górowski, dobry znajomy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i to właśnie dzięki jego działaniom w tamtym czasie śledztwo zostało umorzone.
Po kilku miesiącach od ujawnienia tej informacji, Prokuratura Generalna jeszcze raz przeanalizowała akta śledztwa i uznała, że decyzja o umorzeniu postępowania była przedwczesna; sprawa została podjęta na nowo i - na wniosek krakowskich śledczych decyzją Andrzeja Seremeta - przeniesiona do dalszego prowadzenia do Gdańska.
Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak poinformował w ostatni wtorek Polską Agencję Prasową, że prokuratorzy zajmujący się sprawą wystąpili do prokuratora generalnego z wnioskiem o przedłużenie postępowania ze względu na „konieczność przesłuchania świadków i weryfikacji dokumentów”. Wniosek został zaakceptowany: śledztwo przedłużono do 28 czerwca 2014 r. Marciniak dodał, że sprawa ma charakter tajny i prokuratura nie może informować o szczegółach. Jak jednak stwierdził dotąd w sprawie nikomu nie przedstawiono zarzutów.