"W imieniu Związku Ludności Narodowości Śląskiej zwracamy się do Waszej Ekscelencji o przekazanie władzom Federacji Rosyjskiej naszej prośby o rozważenie możliwości niekierowania tych rakiet w kierunku Śląska" - tak zaczyna się list jednej z ważniejszej organizacji walczącej o uznanie "narodowości śląskiej". Dalsza część listu jest jeszcze bardziej haniebna.
List pochodzi
z 17 grudnia 2013 r. i został zamieszczony
na stronach Związku Ludności Narodowości Śląskiej (ZLNŚ). Ta organizacja od długiego czasu walczy o rejestrację w sądzie. Przez wiele lat pracami Komitetu Założycielskiego ZLNŚ kierował
Jerzy Gorzelik, znany dziś z działalności w Ruchu Autonomii Śląska.
W piśmie skierowanym przez ZLNŚ do Władimira Putina czytamy:
"W związku z informacjami prasowymi, o umieszczeniu przez wojska rosyjskie w Obwodzie Kaliningradzkim rakiet Iskander-M, przystosowanych do przenoszenia głowic nuklearnych, w imieniu Związku Ludności Narodowości Śląskiej zwracamy się do Waszej Ekscelencji o przekazanie władzom Federacji Rosyjskiej naszej prośby o rozważenie możliwości niekierowania tych rakiet w kierunku Śląska".
A zatem los Warszawy i Krakowa jest śląskiej organizacji obojętny. Dlaczego? Tego dowiadujemy się z dalszej części listu.
"W trakcie obchodów 70. rocznicy wybuchu wojny polsko-niemieckiej w 1939 r., będącej dla Polski początkiem II wojny światowej, zaprotestowaliśmy przeciwko fałszowaniu historii przez Polskę dla potrzeb doraźnych, podkreślając współpracę Polski z Niemcami przed tą wojną. Również w 2008 r. sprzeciwiliśmy się agresji Gruzji na Osetię Południową, za co w Polsce dokonano na nas medialnej nagonki. Protestowaliśmy też, kiedy strona polska samowolnie zamknęła pawilon rosyjski na terenie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu" - pisze ZLNŚ.
Działacze organizacji dodają:
"Mamy nadzieję, że Wasza Ekscelencja przekaże naszą prośbę władzom Federacji Rosyjskiej, aby w swoich poczynaniach uwzględniły odrębność Ślązaków od Polaków oraz uwzględniły fakt, że nie mamy wpływu na poczynania władz polskich, które są z natury antyrosyjskie i rusofobiczne.
Życie z ciągłym zagrożeniem, zwłaszcza atomowym nie należy do przyjemności, dlatego też prosimy o przekazanie naszej prośby władzom Federacji Rosyjskiej o niekierowanie ewentualnych rakiet z głowicami jądrowymi w kierunku terytorium Śląska".
List
podpisali Rudolf Kołodziejczyk i Andrzej Roczniok. W 2008 r. obaj panowie zwrócili się z apelem do premiera Tuska o szybkie uznanie przez Polskę niepodległości Abchazji i Osetii Północnej.
Na chwilę, kiedy zwrócą się do Władimira Putina o uznanie niepodległości Śląska, nie trzeba będzie chyba długo czekać.
Źródło: niezalezna.pl
wg