Produkcja budowlana ostatnio rosła, ale nadal jest niższa niż rok temu. Po 10 miesiącach była – według GUS – o 14,4 proc. niższa niż w tym samym okresie 2012 r. Sytuację w branży najlepiej obrazuje sprzedaż cementu. Według informacji Stowarzyszenia Producentów Cementu od stycznia do listopada br. cementownie w Polsce sprzedały o 10,5 proc. mniej niż w tym samym okresie ub.r. Zdaniem Marcina Peterlika z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową kondycja branży budowlanej jest „bardzo chwiejna”: „Dane listopadowe pokazują, że na razie jest za wcześnie na optymizm i ogłaszanie końca kryzysu, który od półtora roku trwa w branży budowlanej”.
Przytłaczająca większość upadających firm budowlanych to małe i średnie przedsiębiorstwa krajowe o obrotach do 100 mln zł rocznie. Prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Jan Styliński przewiduje, że odbudowa polskich firm będzie długofalowym procesem. Główną przeszkodą na drodze do poprawy sytuacji jest złe prawo. W zamówieniach publicznych wciąż dominuje u nas kryterium najniższej ceny, które decyduje w ponad 90 proc. postępowań przetargowych. Dzięki temu zwyciężają ryzykanci, którzy psują rynek. Eksperci uważają, że mimo zapewnień o zmianach Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wciąż stosuje najniższą cenę jako kluczowe kryterium przetargów, co odbija się potem na jakości i terminowości inwestycji. Przedsiębiorcy apelują do rządu i zamawiających, aby wyłaniali wykonawców na podstawie oferty najkorzystniejszej z punktu widzenia jakości wykonania inwestycji i nie przerzucali nadmiernego ryzyka na wykonawców. Firmy skarżą się też na źle przygotowane przetargi i krzywdzące warunki kontraktów, zmieniane wbrew standardom międzynarodowym. To z kolei prowadzi do procesów sądowych, upadłości i utraty miejsc pracy.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".