Tusk powiedział również, że zmysł praktyczny i zdrowy rozsądek podpowiadał, że nie jest jego zadaniem pomagać tym, którzy chcieli obalić prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz.
Premier był pytany także o dzisiejszą zapowiedź PiS przygotowania raportów dla Rady Europy i Państwowej Komisji Wyborczej na temat referendum ws. odwołania prezydent Warszawy. Prezes Jarosław Kaczyński ocenił, że odbyło się ono w "warunkach niekonstytucyjnych". Politycy PiS zarzucili m.in. premierowi ingerencję w referendum poprzez przekonywanie do niebrania w nim udziału.
Co na ten temat miał do powiedzenia Donald Tuska? - Na tej samej zasadzie można by uznać, że ktoś, kto wzywa do udziału w wyborach, czy w referendum też łamie zasadę neutralności przy frekwencji. Taktyka, jaką zaproponowałem, była pragmatyczna - stwierdził wywołując zdumienie dziennikarzy.
- Zdecydowanie lepiej czuję się, kiedy namawiam ludzi do aktywności, ale w tym przypadku niepójście było też formą aktywności, było decyzją referendalną, a nie lenistwem, jak to niektórzy chcą przedstawić. Wolałbym oczywiście tego typu taktyki nie proponować, ale taki praktyczny zmysł i zdrowy rozsądek podpowiadał, że nie jest moim zadaniem pomagać tym, którzy chcą obalić panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz - powiedział premier.
Czyli według Tuska najważniejsze, aby "swoim" nic złego się nie stało, a reszta jest mało istotna. Warto zapamiętać.