Kandydat na ambasadora w Kanadzie nie ma kompetencji dyplomatycznych, nawet nie zna języka francuskiego – krytykowali posłowie komisji spraw zagranicznych skrytykowali rekomendację ministra Radosława Sikorskiego dla Marcina Bosackiego na ambasadora w Kanadzie.
Wiceminister Beata Stelmach przedstawiając kandydaturę obecnego rzecznika MSZ Marcina Bosackiego podkreślała, że przez dwadzieścia lat był dziennikarzem Gazety Wyborczej. –
Jego żona też jest dziennikarką, ma program w TVN Style – zachwalała z-ca Radosława Sikorskiego. Dodała, że trzy lata był korespondentem Wyborczej w Waszyngtonie. – To najlepszy kandydat z możliwych, jakimi dysponuje MSZ – potwierdziła w rozmowie z Codzienną wiceminister. Wiceszefowa resortu chwaliła też Bosackiego, za rozwinięcie komunikacji MSZ przez serwis Twitter.
O tym, że Bosacki nie ma przygotowania do reprezentowania Polski w roli ambasadora w tak ważnym kraju jakim jest Kanada, nasz sojusznik w NATO mówił wiceszef komisji Witold Waszczykowski. –
Jest pan nieprzygotowany do funkcji ambasadora, nie ma o czym dyskutować – stwierdził. –
To już trzeci po Konradzie Niklewiczu i Marcinie Wojciechowskim dziennikarz Gazety Wyborczej, wysyłany na eksponowaną posadę państwową . W kolejce czeka Paradowska, Żakowski, Olejnik z Lisem. To mają być nasi przyszli ambasadorowie – mówił poseł.
Mimo kontrowersji zgłaszanych przez posłów komisji głosowanie nad rekomendacją dla Bosackiego było formalnością ze względu na arytmetyczną większość koalicji rządzącej.
Była szefowa MSZ Anna Fotyga przypomniała o głośnym skandalu w MSZ i osobistej odpowiedzialności Bosackiego za naciski na redakcję „Rzeczpospolitej”. Rzecznik naciskał, by nie publikowała krytycznego tekstu o wysłaniu na Białoruś PiT-ów opozycjonistów. Dokumenty zawierały informacje o wsparciu finansowym z Polski dla tych osób. –
Naciski na media dyskwalifikują pana do reprezentowania Polski na tak ważnej placówce – zakończyła poseł.
Bosacki pytany przez Codzienną o kompetencje jakie posiada do kierowania placówki konsularnej RP w Kanadzie poza byciem korespondentem w USA.
– Poznawałem wówczas również Kanadę, podróżowałem po tym kraju – mówił nam Bosacki. Obecny rzecznik MSZ wypowiedział się niedawno na Twitterze w sprawie pejoratywnego używania słowa „kibol”. Stwierdził, że w gwarze poznańskiej to słowo oznacza kibica i nie powinno się tak określać chuliganów. Zapytaliśmy czy w takim razie uważa się za kibola bądź byłego kibola.
– Nie odpowiem na pytanie, bo pan to napisze – wzbraniał się Bosacki. To zrozumiałe zakłopotanie. W końcu to on był przy powstawaniu stowarzyszenia kibiców Lecha. Jest nawet autorem jego nazwy „Wiara Lecha”.
Źródło: niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Maciej Marosz
Wczytuję ocenę...